Boracay – czyli raj na ziemi. Filipiny.

Boracay – czyli raj na ziemi. Filipiny.

Na  Filipinach, wiele osób pyta się czy byłeś już na „Boracay” jak by chcieli zapytać, czy widziałeś to co najpiękniejsze w naszym kraju, czy nie uważasz że to raj na ziemi ?

I trzeba przyznać, że nie bez powodu w wielu zestawieniach najpiękniejszych plaż na świecie, bardzo często pojawia się Boracay, piękna niewielka wyspa oferująca wspaniałe miejsca do wypoczynku czy uprawiania sportów wodnych.

Postanowiliśmy się tam wybrać, na koniec naszego pobytu na Filipinach, by trochę odpocząć po wspinaczkach po tarasach ryżowych, czy poszukiwaniu terasiery na czekoladowych wzgórzach.

Naszą wycieczkę zaczęliśmy na wyspie Cebu. To ta na której lądował Magellan.

Po wczesnej pobudce, wyruszyliśmy na lotnisko za taxi zapłaciliśmy 155 peso.  (11pln)

Na lot na Boracay wybraliśmy niskokosztowe  linie: Cebu Pacyfic

https://www.cebupacificair.com/

Bilet na ten lot dla 4 osób kosztował nas 118 euro czyli jakieś 122 pln od osoby i do tego 200 peso opłaty wylotowej czyli jakieś 14 pln.

Borracay (143)

Na lotnisku zostałem zważony razem z bagażem podręcznym. Prawdopodobnie wynikało to z tego, iż trzeba było dokładnie wyważyć samolot. Podejście na Caticlan i pas startowy jest bardzo wymagające.

Przez pewien czas nie latały tam Cebu Pacyfic bo wcześniej przytrafiły się tam 3 katastrofy przy lądowaniu.  Niewielki ATR przywitał nas muzyką disco, jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałem, czułem się jak bym wszedł do klubu. Personel pokładowy uśmiechał się, był wyraźnie rozbawiony. Naprawdę wyglądało to tak jak byśmy wynajęli samolot na prywatną imprezę w chmurach.

Wystartowaliśmy lekko przed czasem.   Na pokładzie Cebu zawsze są jakieś konkursy, a to trzeba pokazać jednego dolara, albo wyciągnąć kartę kredytową albo coś zgadnąć – czasem można fajne upominki trafić. Nam tym razem jednak nie udało się nic wygrać, współpasażerowie byli lepsi.

Kiedy się leci na Boracay nie ląduje się bezpośrednio na niej a na wyspie obok. Jest kilka lotnisk. Najbliższe to lotnisko Caticlan i na tym właśnie lotnisku lądowaliśmy.

Borracay (139) Borracay (140) Borracay (141) Borracay (142)

Bardzo krótki pas startowy, powoduje, że piloci muszą bardzo rozważnie wykonywać manewr lądowania. Ciekawe jest to, że na krawędzi pasa idzie miejscowa droga. Na czas lądowania opuszczany jest szlaban i zamyka się przejazd, przeganiane są krowy pasące się na pastwisku obok a samolot po podejściu może lądować.

Innym lotniskiem na które latają inne linie jest Kalibo.  Lata na nie np. Air Asia.

http://www.airasia.com/ot/en/home.page

Wylądowaliśmy szczęśliwie. Na lotnisku nie ma taśmy z bagażami, są panowie, którzy przynoszą walizki. Po wyjściu z lotniska trzeba się dostać do portu by popłynąć na Borracay.

Wyszliśmy i jak na każdym lotnisku trafiliśmy na mafię transportową. Niestety nie mieli konkurencji i musieliśmy skorzystać z ich usług.  Wynajęcie trójcykla dla dwóch osób to 50 peso czyli jakieś 3,5 pln pewnie wyda wam się to nie drogo, ale do portu było 300 metrów i jak na warunki filipińskie była to cena pod białych turystów. Dojechaliśmy do portu i znowu kolejna opłata klimatyczna i portowa i znowu jakieś 50 peso. Przeprawiliśmy się łódką na Boracay.

Borracay (138) Borracay (137) Borracay (27)

I znowu w porcie trafiliśmy na mafię transportową. Tu już się nie szczypali z cenami. Wyszliśmy z portu i poszliśmy na pobliską stację benzynową. Postawiliśmy bagaże a po chwili pojawił się transport, piękny trójkołwiec. Ustaliliśmy cenę 20 peso od osoby czyli 80 peso za kurs do naszego hotelu, czyli jakieś  5,5 pln. Do dziś nie wiem jak on naszą czwórkę  z 4 dużymi  bagażami i 4 małymi  upchnął do tego pojazdu, ale się udało, w końcu Azjaci to mistrzowie logistyki.

Dotarliśmy do naszego hoteliku.  Surfers Home – Bolabog Beach.

Nasz hotel Surfers Home na Boracay możecie zarezerwować pod tym linkiem.

Jeśli byście chcieli zarezerwować to pamiętajcie o sporym wyprzedzeniu. Hotelik cieszy się bardzo dużą popularnością ze względu na cenę.  Skoro jest tani nie jest zbyt luksusowy – my za 3 noce za dwa pokoje ze śniadaniem zapłaciliśmy 10800 peso czyli 707 pln – za noc dawało to 118 pln. ( w szczycie sezonu) – poza sezonem można nawet za połowę tej ceny tylko co z tego jak na zewnątrz może być wtedy huragan.

Borracay (134) Borracay (26) Borracay (10)

Pewną niedogodnością jest też to, iż w domkach nie ma klimatyzacji a tylko wiatrak.

Zaraz po tym jak rozpakowaliśmy się w pokojach wyruszyliśmy na plażę. Ale nie na tą przy, której był nasz hotel ale na White Beach. To właśnie z tej plaży słynie całe Boracay. Biały drobniutki piasek, lazurowa przejrzysta woda, ciepła jak zupa. Pochylone palmy kokosowe jak z reklamy biura podróży.

Borracay (127) Borracay (126) Borracay (125) Borracay (124) Borracay (121) Borracay (122)

Zacumowane łódki i katamarany. Piękne knajpki na plaży. Po prostu mały raj. W sumie nie było nawet tak dużo turystów. Głównie Chińczycy, Amerykanie i Rosjanie.

Nie tracimy czasu, wbiegamy do wody, jest bosko takie niesamowity relaks po 2 tygodniach gonitwy po Filipinach, czuję że odpoczywam.  Wygłupiamy się w wodzie dość długo potem spacerujemy brzegiem aż do wieczora.

Borracay (100) Borracay (102) Borracay (103)

Oglądamy zachód słónca.

Borracay (47) Borracay (46) Borracay (45) Borracay (44) Borracay (16) Borracay (14)

Nocne życie na Boracay otwiera się zaraz po zmierzchu. Niesamowite ilości pubów, pizzerii, dyskotek, knajp. Wszystko graniczy z plażą lub na plaży się znajduje. Masa młodych Filipińczyków przyjeżdża tu do pracy w najwyższym sezonie. Młodzi kelnerzy uwijają się najlepiej jak mogą w oczekiwaniu na dobry napiwek, przy okazji rozmawiają z turystami o życiu na Filipinach.

Borracay (24) Borracay (23) Borracay (22)

Imprezujemy dość długo na plaży. San Miguel i Gold Eagle (lokalne marki piwa) – są bajecznie tanie, jedzenie na plaży też nie jest drogie. Korzystamy z uroków knajp. Noc jest ciepła, lekki wiatr.

Wracamy do naszego hoteliku, przypływ prawie uniemożliwia nam dotarcie do niego.

W nocy dość mocno wieje.

O poranku zamawiamy omlet i kawę. Śniadanie smakuje wybornie, proste, gdzieś na boku świata, dwie uśmiechnięte Filipinki podają gościom to co najlepsze.

Borracay (118)

Na brzegu naszej plaży Bulabog Beach rozkładają się surferzy i kitesurferzy.  Latawce po chwili śmigają po falach.  Boracay to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc na świecie  przez fanów tego sportu, na plaży znajduje się sporo szkółek i wypożyczalni sprzętu.  Będą tak latać po niebie cały dzień, aż do późnego popołudnia będzie można oglądać ich kolorowe latawce i żagle. A po południu będą na plaży chwalić się opalenizną, wspominać kto wykonał trudne figury, albo komu się linki zaplątały.  Rozczeszą pokręcone od wilgoci włosy, zdejmą pianki, a po kąpieli, w japonkach i koszulkach na ramiączkach ruszą do barów by następnego dnia nad ranem, znowu wskoczyć w pianki i ruszyć na fale. Ech fajne jest życie surfera.

Borracay (133) Borracay (132) Borracay (131) Borracay (130) Borracay (116) Borracay (115) Borracay (114) Borracay (113)

My znowu spędzamy uroczy dzień na plaży. W zasadzie to samo co wczoraj. Ale w południe ma być walka bokserska Many Pacquiao – to narodowy bohater na Filipinach, wszyscy go znają, są z niego dumni. Wszystkie puby powoli się zapełniają. Z kranów leje się piwo. Walka się zaczyna. My też kupiliśmy piwo za 50 peso i obserwujemy.  Zresztą już od kilku dni w filipińskiej telewizji były przypominane wszystkie jego waliki.  Emocje trwają, aż 12 rund. Many Pacquiao wygrywa.

Borracay (98) Borracay (99)

Myślałem, że na plaży wybuchnie jakaś euforia, ale nic podobnego. Wszyscy się rozchodzą.



Wracamy na naszą plażę i wykupujemy lekcji windsufringu. W zasadzie to wykupuje go Ewa. Ja w tym czasie biorę prysznic, spłukuje z siebie połowę piasku z Boracay. Uzupełniam notatki. Sklejam taśmą aparat fotograficzny, który zepsuł się na Bohol. No i piję pyszne filipińskie piwko.

Borracay (54) Borracay (49) Borracay (48) Borracay (53) Borracay (50) Borracay (51) Borracay (52)

No i na koniec idę zobaczyć jak idą lekcje windsurfingu. Sam tez próbuję ale wpadam kilka razy do wody i się poddaję.

Wieczorem kolacja na plaży. W knajpie gdzie płaci się 280 peso od osoby i je się dowoli, kraby, ryż, kurczak, coś z wieprzowiny czy jakaś chińska zupa. Ile zjesz tyle twoje. Do tego zamawiamy lobstera.  Cena w porównaniu do tych na świecie jest obłędni niska, trzeba spróbować.

Borracay (20) Borracay (19) Borracay (18) Borracay (11)

Wieczór kończymy w barze z muzyka techno, łomot niesamowity. Kilku amerykanów z każdym kolejnym shotem odlatuje coraz bardziej.

 

Poranek wita nasz mgłą. Szkoda liczyłem na piękne widoki. Na szczęście po kilku godzinach wychodzi słońce.  Wyruszamy na punkt widokowy. Na początku chcieliśmy jechać trójcyklem ale potem wyszło nam, że lepiej pójdziemy na piechotę.

Borracay (85) Borracay (84) Borracay (83)

Wejście na view point kosztuje 50 peso, widać z niego całą wyspę. Boracay jest trochę jak kość psa a w najwęższym miejscu ma 600 m szerokości.  Widok jest obłędny. Jak z pocztówki.

Borracay (82) Borracay (77) Borracay (76) Borracay (81) Borracay (80) Borracay (75) Borracay (74) Borracay (78)

Dalej wsiedliśmy już jednak w trójcykla i pojechaliśmy na Puka Bech. To rzadziej odwiedzana plaża na Boracay. Na wejściu na plażę są sklepy z pamiątkami ale brakuje turystów. Plaża jest pusta. Woda lazurowa. Pięknie i dziewiczo. Bardzo ciepło. Chwilę pospacerowaliśmy i wróciliśmy do hoteliku.

Borracay (7) Borracay (12) Borracay (17) Borracay (68) Borracay (69) Borracay (70) Borracay (71) Borracay (72) Borracay (73) Borracay (66) Borracay (67)

Ostatni wieczór na White Beach spędziliśmy w pizzerii na plaży. Wielka duża pepperoni  kosztowała 400 peso czyli 27 pln. I jak tu nie kochać Filipin.

Borracay (88) Borracay (89) Borracay (90) Borracay (91) Borracay (92)

Nasz krótki pobyt w raju dobiegł końca. Czas wracać.

Rano po śniadaniu dojechaliśmy trójcyklem do portu. Znowu łodzią w kierunku Caticlan i trójcyklem na lotnisko.

Trochę mieliśmy jeszcze do lotu to poszliśmy sobie zrobić legendarne zdjęcia na progu pasa startowego. Już wcześniej widzieliśmy jak ludzie w necie umieszczają podobne foty. Jak blisko tu startuje czy ląduje samolot. O zamykaniu drogi już wspominałem wcześniej.

Zaczepiliśmy strażników, tych pilnujących szlabanu, czy możemy sobie zrobić zdjęcie.  I jak to na Filipinach zawsze bywa usłyszeliśmy „no problem” .

No dobra tylko kiedy będzie coś leciało – spytałem.

Uśmiechnęli się. Jeden zadzwonił na wieżę kontroli lotów.

Poczekaj pięć minut zaraz coś będzie startować.

I faktycznie po kilku minutach mogliśmy zrobić niesamowite zdjęcia.

Borracay (43) Borracay (38) Borracay (39) Borracay (40) Borracay (42)

Było nam mało. Panowie znowu zadzwonili na wieżę i dowiedzieliśmy się, że kolejny będzie za 17 minut lądował. I znowu zrobiliśmy kilka pięknych zdjęć.

Borracay (37)

Wróciliśmy na lotnisko. Nie działały maszyny do prześwietlania bagażu. Nie działały komputery, w systemach rezerwacji gdzieś przepadliśmy. Nie widać nas w systemie, że mamy lecieć. Po chwili coś się odwiesiło już nas widać ale bez bagaży. Znowu uradowane i uśmiechające się Filipinki, coś klikają i jest, lecimy z bagażem. Jeszcze tylko mnie muszą zważyć ile ważę, z podręcznym jakieś 104 kg.

Borracay (140)

Przechodzimy kontrolę bezpieczeństwa. Najlepsza jaką w życiu przeszedłem. Facet poklepał mój plecak i powiedział „ok”. jak wspomniałem wcześniej maszyna do prześwietlania bagaży nie działała. Mam wrażenie, że granat albo rudego 102 mógł bym w plecaku przemycić.

Płacimy jeszcze opłatę wylotową 20 peso.

Na hali odlotów nie ma żadnej informacji co i kiedy odleci. Co jakiś czas wychodzi dziewczyna z tabliczką i coś pokrzykuje.

Borracay (36)

W końcu krzyczy i nasz numer lotu . Zbieramy się do samolotu. Jest w nim niewielka ilość pasażerów. Samolotem dowodzi Pani Pilot.

Borracay (35) Borracay (34)

Lekko jesteśmy zestresowani startem.  Ruszamy delikatnie w kierunku gdzie niedawno robiliśmy sobie zdjęcia na pasie startowy. Ustawiamy się do startu i ognia. Mijamy budkę lotniska nadal będąc na ziemi. Wyglądam czy pas już się kończy. I siup do góry, odrywamy się od pasa startowego.

Borracay (33) Borracay (30) Borracay (31)

Unosimy się nad Caticlan a po chwili po lewej stronie mijamy piękną Boracay. Lecimy do Manili.

Borracay (28)

Tam przesiądziemy się do kolejnego Cebu Pacyfic by na noc dolecieć do Hong Kongu – ale to już kolejna historia.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.