Wyspa Gozo – mniejsza siostra Malty.

Wyspa Gozo – mniejsza siostra Malty.

Wczesnym rankiem wybieramy się na prom. Naszym dzisiejszym celem jest wyspa Gozo.

Ta niewielka wyspa, dużo mniejsza od Malty, da wam odpocząć od zgiełku i szumu swojej większej siostry.

Jedziemy autobusem do Cirkewwa. Na ostatnim przystanku znajduje się przystań promowa.

Bilet w dwie strony nie jest drogi, kosztuje 4,65 euro. Tak naprawdę bilet działa dopiero na powrocie, niby jest w dwie strony ale przy rejsie na Gozo nikt nie sprawdza biletów.

Dopiero przy powrocie musicie zeskanować swój bilet przy wejściu na prom.

Sam prom jak prom. Zabiera sporo ludzi i aut. W czasie rejsu który trwa około 25 minut możecie coś zjeść w barze jeśli zapomnieliście o śniadaniu, lub wypić kawę.

My postawiliśmy na widoki. Cały rejs przestaliśmy na dziobie promu. Choć widok na zbliżającą się Gozo był przepiękny to jednak trochę martwiły nas nadciągające chmury.

Nie taki mieliśmy plan. Myśleliśmy o słońcu, tym czasem nadciągała ulewa.

#gozo #victoria #malta #ferry #port # visitgozo

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Zaraz po zejściu z promu, podjechały autobusy i wszyscy turyście gdzieś się rozjechali.

My na początek planowaliśmy stolicę Gozo – Victorię. W czasach arabskich nazywano to miejsce Rabatem, ale pod koniec XIX w. za panowania Brytyjczyków na cześć królowej Wiktorii zostało przemianowane na Victorię.

Dzisiejsza stolica Gozo to bardzo spokojne i senne miasteczko. W zasadzie gdy patrzyłem na zegarek to wskazówki zdawały się cofać.

Rozpoczynamy nasz spacer. Musimy założyć peleryny deszczowe bo co chwila na nas kropi.

Wspinamy się w kierunku cytadeli. Tutaj nad miastem góruje olbrzymia budowla. To nasz pierwszy punkt zwiedzania.

Wychodzimy na mury obronne i z niepokojem obserwujemy czarne chmury. Dzień zmienia się noc. Nadchodzi radykalne załamanie pogody.

#gozo #malta #storm #victoria #rabat #visitgozo

A post shared by Piotr Jendruś (@untochables) on

Robię ostatnie zdjęcia i uciekamy do kas biletowych muzeum.

Nad nami olbrzymia burza. Oberwanie chmury, coś okropnego, strach choćby na chwilę wystawić głowę na zewnątrz.

Z każdą minutą zaczynamy sobie zdawać sprawę, że nasz wyjazd na Gozo będzie mocno nieudany.

Nasza burza trwała prawie dwie godziny, a nasz plan zwiedzania runął jak Azure Window.

Tak dla przypomnienia : Azure Window – Lazurowe okno było jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych Malty a dokładniej wyspy Gozo. Podstawa Lazurowego Okna została częściowo uszkodzona podczas sztormu w styczniu 2017 roku, a rano 8 marca 2017 około godz. 9:40 czasu lokalnego, podczas sztormu, uległa całkowitemu zawaleniu.



W końcu niebo się rozjaśnia. Możemy trochę pozwiedzać.

Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Victorii – główna świątynia diecezji Gozo. Została zbudowana w latach 1697-1711 w stylu barokowym. Została zaprojektowana przez maltańskiego architekta Lorenzo Gafa. Mieści się na terenie cytadeli. Jan Paweł II odwiedził to miejsce 26.05.1990.

Zaglądamy także do muzeum parafialnego. Jest tu taki spokój, że wyrwana z letargu młoda bileterka, sprawia wrażenie jak by została nagle wybudzona z wieloletniego snu.

Wychodzimy na mury obronne. Oglądamy całą wyspę. Po horyzont widać ją jak na dłoni. Teraz dopiero dostrzegamy, ile fajnych miejscu dziś tu przegapimy. Nie zdążymy dojechać, zobaczyć i pobyć.

Wybraliśmy się na jeden dzień, a Gozo zasługuje na dużo więcej. Myślę, że gdybym przyjechał tu jeszcze kiedyś, to kilka dni spędziłbym właśnie na tej wyspie. Szkoda.

Ciekawostką w tej sytuacji, jest to, że na murach obronnych dostępne jest wi fi.

Wracamy do miasta. Liczymy, że pojedziemy zobaczyć miejsce gdzie kiedyś stało Azure Window. Choć na Gozo nie ma takich korków, w zasadzie nie ma ich wcale, to jednak autobus nie nadjeżdża. Wraca za to ulewa. Stoimy na nieosłoniętym od deszczu przystanku, cali mokrzy od deszczu jak w piosence Edyty Bartosiewicz nie tracimy nadziei.

Ale w końcu nam się odechciewa. Idziemy do baru na sałatkę.

Już wiemy, że sensownie dziś Gozo to my nie zwiedzimy. Idziemy na fajny spacer wąskimi uliczkami po okolicy.

Mógłbym napisać, że pogoda popsuła nam dzień, ale nie było tak źle, bo spędziliśmy razem z mamą całkiem miły dzień.

Wracamy do autobusu i na prom. Kiedy wracamy, jest jeszcze wczesne popołudnie, na promie nie ma zbyt wiele osób. Dostrzegam jednak, że kilka osób podobnie jak nas przegoniła pogoda i wracają razem z nami na Gozo.

W porcie czekamy na nasz autobus do hotelu.

Są takie dni w trakcie podróży, że nie wszystko da się zaplanować i nie wszystko pójdzie tak jak sobie ustalaliśmy. Choć mieliśmy fajny pomysł na ten dzień, to burzowa pogoda radyklanie zmieniła nasz pomysł na wyspę Gozo.

Z dzisiejszej perspektywy myślę, że dobrze jest pojechać na Gozo na minimum 2 noce. Objechać autobusami wszystkie zakątki wyspy, nie spiesząc się doświadczyć błogości i spokoju tego miejsca. Szkoda, że o tym nie pomyślałem wcześniej, dziś pewnie bym tak zrobił.

Jeśli będziecie wybierać się na Gozo, spróbujcie tu jednak zostać dłużej niż jeden dzień. Obiecuje, że warto.

Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).


Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.