12 książek o Korei Północnej, które warto przeczytać.
12 książek o Korei Północnej, które warto przeczytać.
Kiedy ponad 20 lat temu zaczynałem moją przygodę z Koreą Północną, dostęp do informacji o tym zamkniętym kraju był bardziej niż skromny. W raczkującym wtedy internecie nie było zdjęć, dokumentów czy filmów z KRLD. Przez te dwie dekady bardzo dużo się zmieniło.
Dziś co chwila możemy zobaczyć aktualne informacje z tego wciąż zamkniętego kraju. W zasadzie codziennie ktoś wraca od Kim Dzong Una i zamieszcza relacje w internecie.
Znając realia przygotowałem dla Was zestawienie ciekawych książek o Korei Północnej. Mam nadzieję, że choć jedną z nich się zainteresujecie i znajdziecie czas by ją przeczytać.
Kolejność jest przypadkowa i nie jest stopniem ważności tych książek.
Życzę miłej lektury.
- Pjongjang – Guy Delisle
Doniesienia z Korei Północnej nie schodzą z pierwszych stron gazet, ale Pjongjang pozwala zobaczyć to państwo od strony do tej pory nieznanej. Komiks Guy Delisle’a uznany został jedną z najciekawszych pozycji literatury faktu wydanych w 2005 roku w Stanach Zjednoczonych, otrzymał dwie nominacje do prestiżowej Nagrody Eisnera, a także znalazł się na liście 10 najlepszych komiksów roku tygodnika „Time”.
Guy Delisle, kanadyjski rysownik i animator, wyjechał służbowo do jednego z najbardziej zamkniętych i tajemniczych państw we współczesnym świecie. Jego książka jest zapisem dwóch miesięcy tam spędzonych, spojrzeniem za żelazną kurtynę, za którą „jedyna komunistyczna dynastia na świecie” ukryła cały kraj i jego mieszkańców.
Delisle porusza się oczywiście po Pjongjangu ściśle wyznaczonymi trasami. Każdy jego krok jest uważnie obserwowany przez „towarzysza tłumacza”, „towarzysza przewodnika” oraz rozbudowany aparat bezpieczeństwa. W Korei Północnej Wielki Brat cały czas patrzy. Autor komiksu to jednak bystry i uważny obserwator, któremu udaje się przedstawić czytelnikowi zaskakujący obraz państwa należącego do „osi zła”. Kraju ciągłych absurdów i paradoksów, z których wiele swoją komicznością przypomina sytuacje z filmów Barei, ale także terroru i opresji, które z kolei przywołują mroczną epokę stalinowską.
Mimo upływu lat komiks Guy Delisle’a nie stracił nic na aktualności. Nasz podziw w dalszym ciągu wzbudza świeżość spojrzenia autora na północnokoreańską rzeczywistość, ironia, sarkazm.
Pierwsze wydanie komiksu było pod nazwą Phenian. Autor był także w Birmie, i z tego wyjazdu także znajdziecie komiks, pokazujący w podobny sposób życie w absurdach totalitarnego państwa.
- Usta pełne kamieni – Pierre Rigoulot, Kang Czholhwan
Książka jest pierwszą autobiograficzną relacją z archipelagu północnokoreańskich obozów koncentracyjnych. Zza fasady groteskowych i kłamliwych pozorów tworzonych przez dyktaturę wyłania się prawdziwy obraz ostatniego bastionu stalinizmu, pogrążonego w terrorze, biedzie i korupcji.
Rok 1977, Phenian, stolica Korei Północnej. Dziewięcioletni Kang Czholhwan mieszka z rodziną w zamożnej dzielnicy miasta. W szkole uczą go, że Wielki Wódz jest gwarantem potęgi i niezawisłości kraju wobec knowań „imperialistycznych marionetek z Seulu”. Dziadek i babka chłopca popierają Kim Ir Sena. Lecz pewnego dnia dziadek znika bez śladu. Niedługo potem, bez żadnych wyjaśnień, reszta rodziny zostaje aresztowana i osadzona w obozie.
Rozpoczyna się dziesięcioletnia droga przez mękę – jest to zarazem okres dorastania Kang Czholhwan. Jego relacja ukazuje nam piekło stworzone na ziemi. Wszyscy, tak dzieci, jak i dorośli, są tu poddani jednakowym rygorom: przymusowej pracy, życiu pod stałym nadzorem, praniu mózgów, systematycznym upokorzeniom, okrutnym karom.
Autor był więźniem, najbardziej znanego na świecie północnokoreańskiego obozu Yodok. Dzięki temu, możemy z pierwszych rąk dowiedzieć się jak wygląda piekło od środka.
Ta książka jest najczęściej poszukiwaną w Polsce książką o Korei Północnej. Niestety jej nakład jest już dawno wyczerpany. Jej ceny na allegro osiągają czasem absurdalny poziom.
- Skrzydło Anioła – Jolanta Krysowata
„Skrzydło Anioła” to reportaż literacki przedstawiający niezwykłe wydarzenia sprzed pół wieku.
Autorka przeprowadziła dziennikarskie śledztwo zainspirowane odnalezieniem zadziwiającego grobu na jednym z wrocławskich cmentarzy – grobu trzynastoletniej Koreanki Kim Ki Dok pochowanej w 1955 roku. Ten trop doprowadził ją do odkrycia sensacyjnej, a skrywanej przez dziesięciolecia, wielowątkowej historii.
W „tajnym” ośrodku wychowawczym dla koreańskich dzieci zorganizowanym w 1953 r. w Płakowicach w pobliżu Wrocławia mieszkało i uczyło się 1270 dzieci pod opieką koreańskich i polskich wychowawców. Polski personel, młodzi nauczyciele często bez doświadczenia, ale pełni zapału do pracy, dali dzieciom obarczonym ciężką traumą wojenną, wychowywanym dotąd w atmosferze surowości i dyscyplinie wojskowej, to co najcenniejsze – serce i zrozumienie. Kiedy po kilku latach przyszła decyzja o likwidacji ośrodka i okazało się, że dzieci muszą wrócić do zapomnianej ojczyzny, po obu stronach popłynęło wiele łez.
Kim Ki Dok jako jedyna nie powróciła do Korei Północnej. Chora na białaczkę 13-latka zmarła w Polsce. Jest pochowana na cmentarzu w Wrocławiu.
W opowieści szczególnie poruszająca jest historia niezwykłej więzi polskiego lekarza i śmiertelnie chorej koreańskiej dziewczynki.
Teraz, po raz pierwszy, mamy okazję poznać tę złożoną historię w tak pełnym ujęciu, ze wszystkimi szczegółami, w tak ostrym świetle, tak barwnie spisaną.
Osobiście byłem w Płakowicach aby zobaczyć jak aktualnie wygląda to miejsce. Odwiedziłem także grób Kim Ki Dok by zapalić jej świeczkę.
Jeśli macie czas i ochotę to przy okazji tej książki polecam dokument Kim Ki Dok. Znajdziecie go bez problemu na Youtube. Wystarczy wpisać ( Kim Ki Dok ).
Dom odzyskanego dzieciństwa – Marian Brandys, to książka napisana w czasach największej propagandy. Opowiada także o pobycie koreańskich sierot, ale pod Warszawą i w dużo mniejszej grupie. Polecam ją poza listą. Tylko dla badaczy tematu. Jest zupełnie inna niż Skrzydło Anioła, ale porusza ten sam temat. Niestety jest pełna nachalnej propagandy, a dzieci oczywiście kochają Stalina, Bieruta i Kim Ir-sena.
- Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej – Barbara Demick
Poprzez losy kilkorga uchodźców autorka opisuje dramat tysięcy mieszkańców Korei Północnej – głód, represje, narastający strach. Ci, którym udało się wydostać, opowiadają o trudach ucieczki, o wewnętrznej drodze do wolności, naznaczonej walką z poczuciem winy, o rozstaniu z rodzinami i nieumiejętności przystosowania się do życia w nowym świecie. Jedna z tych cennych lektur, które zmieniają nasze widzenie rzeczywistości
Wyobraź sobie koszmar rodem z Roku 1984 Orwella wcielony w życie. Wyobraź sobie, że mieszkasz w kraju, w którym radia odbierają tylko jedną, państwową stację. Wyobraź sobie szary świat, w którym kolor wprowadzają tylko czerwone hasła propagandy. Wyobraź sobie, że na ścianie pokoju musisz powiesić portret przywódcy i kłaniać się mu we wszystkie święta. Wyobraź sobie miejsce, w którym seks służy jedynie płodzeniu kolejnych obywateli, a służby bezpieczeństwa, niczym Orwellowska Policja Myśli, bacznie obserwują twoją twarz podczas wieców, by upewnić się, że szczere są nie tylko twoje słowa, ale też twoje myśli. To miejsce istnieje naprawdę – nazywa się Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Reżim rządzący Koreą Północną od 1945 jest prawdopodobnie najbardziej totalitarnym system we współczesnym świecie.
Wielokrotnie nagradzana książka Barbary Demick Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej pozwala zobaczyć rzeczywistość, o której większość z nas nie ma pojęcia. By ją pokazać, opisuje losy sześciu osób: pary nastoletnich kochanków spotykających się po kryjomu, młodej lekarki natchnionej komunistycznymi ideałami, bezdomnego chłopca oraz wzorcowej pracownicy fabryki, kochającej Kim Dzong Ila bardziej niż swoich bliskich, i jej zbuntowanej córki.
Demick spędziła sześć lat, by na podstawie wywiadów z uciekinierami, przemycanych fotografii i nagrań wideo zrekonstruować życie w mieście niedostępnym dla nikogo prócz jego mieszkańców. Książka obejmuje chaotyczny czas po śmierci Kim Ir Sena, gdy do władzy doszedł jego syn Kim Dzong Il, a w kraju zapanował głód, w wyniku zginęła jedna piąta mieszkańców i gwałtownie wzrosła liczba nielegalnych uciekinierów z komunistycznego raju.
Książka została nagrodzona prestiżową nagrodą BBC Samuel Johnson Prize for Non-Fiction 2010.
- Dziewczyna o siedmiu imionach – Hyeonseo Lee, David John
To niebywała opowieść pozwalająca poznać życie pod jedną z najbardziej bezwzględnych i tajemniczych dyktatur świata, ale też historia kobiety, która walczy o wolność swojej rodziny.
Hyeonseo Lee, urodzona i wychowana w Korei Północnej, była jedną z milionów ludzi więzionych w granicach państwa, którym rządził brutalny komunistyczny reżim. Ponieważ mieszkała przy granicy z Chinami, miała nieco większy niż jej krajanie kontakt ze światem poza zamkniętym obszarem Samotnego Królestwa. Gdy w latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Korei Północnej wybuchł głód, młoda dziewczyna zaczęła zastanawiać się nad tym, co widzi, zadawać pytania i powoli uświadamiać sobie, że przez całe życie poddawano ją głębokiej indoktrynacji. Niemożliwe było przecież, by takie represje, bieda i głód panowały w kraju, który – jak jej wmawiano – jest „najwspanialszy na świecie”.
Tuż przed wkroczeniem w dorosłość postanowiła uciec z Korei Północnej. Nie przypuszczała wtedy, że zanim ponownie zobaczy się ze swoją rodziną, minie dwanaście lat.
Nie zdołała zniknąć niezauważona, a to oznaczało, że gdyby wróciła, naraziłaby siebie i swoją rodzinę na więzienie, tortury, a być może nawet na śmierć w publicznej egzekucji. Hyeonseo została więc w Chinach. By móc tam przetrwać, musiała błyskawicznie opanować język. Dwanaście lat później powróciła na granicę północnokoreańską, by przewieźć matkę i brata na teren ambasady Korei Południowej w jednym z krajów ościennych. Nie wiedziała jeszcze, że czeka ich najbardziej mozolna, kosztowna i niebezpieczna podróż w życiu.
Ta niesamowita historia opisuje nie tylko ucieczkę Hyeonseo z mroku tyranii w świetlany, wolny świat, lecz także dojrzewanie, mozolny proces zdobywania wiedzy i ogromną determinację, z jaką odbudowała swoje życie – najpierw w Chinach, a potem w Korei Południowej. To historia silnej, odważnej i elokwentnej kobiety – świadectwo triumfu jej niezłomnego ducha.
- W służbie dyktatora – Ingrid Steiner-Gashi, Dardan Gashi
Wstrząsająca historia północnokoreańskiego agenta – świadka czasów, oskarżyciela, ofiary i jednocześnie współpracownika komunistycznej dyktatury. Wysoko usytuowany w hierarchii władzy pułkownik północnokoreańskiej armii, długoletni „zaopatrzeniowiec” prezydentów Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, którym dostarczał luksusowe dobra z Zachodu i broń, w 1994 r. po przemyślnie zaaranżowanym zaginięciu w Słowacji i przekroczeniu granicy, przez 15 lat ukrywa się w Austrii. W 2010 r. 75-letni Kim Dzong Riul przerywa milczenie, wychodzi z ukrycia i nawiązuje kontakt z parą austriackich dziennikarzy, aby „rzucić kilka promieni światła na wielką ciemność, która nazywa się Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna”. Opisuje im rzeczywistość tak surrealistyczną, że nawet tym, którym nieobce są totalitarne stosunki, wydaje się relacją z innej planety.
Jest to kolejne świadectwo potworności życia w Korei Północnej, tym ostatnim bastionie komunizmu: ale czy komunizmu? Tu akurat pojawiają się wątpliwości. Autor wspomnień miał okazję oglądać z bliska niewyobrażalne bogactwo i obrzydliwy luksus otaczające Wielkiego Wodza. Na przykład istnieje kilkadziesiąt luksusowych, wspaniale wyposażonych willi rozrzuconych po całym kraju, w których wszystko jest ciągle gotowe na wizytę despoty (podobne pałace czekające na cesarza Etiopii opisywał Kapuściński w ‚Cesarzu’). Park samochodowy Kim Ir Sena składa się z kilkuset mercedesów, bo satrapa upodobał sobie szczególnie tą markę. Mamy też opis najwymyślniejszych potraw podawanych do stołu Wielkiego Wodza, w czasie gdy większość narodu przymierała głodem.
- Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit – Suki Kim
Książka Suki Kim „Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit” – jest jedną z ciekawszych pozycji dotyczących Korei Północnej. Zawsze po książki o KRLD sięgam z ciekawością, ale tak jak wspomniałem powyżej, z dużym niedowierzaniem. Staram się patrzeć przez palce na opisane sytuacje, a jako, że Korea Północna interesuje mnie od dawna i to, że tam byłem powoduje, iż szybko mogę dostrzec czy autor ma jakąkolwiek wiedzę o tym kraju czy napisał ją na zamówienie, lub zwyczajnie pod wpływem pięciodniowej wycieczki sklecił kilka słów, a ktoś mu to wydał.
Wracając do samej książki i autorki. Suki Kim to Koreanka z amerykańskim paszportem. Była już wcześniej w KRLD, więc sam kraj nie jest dla niej zaskoczeniem. Wie czego się spodziewać i jak na to patrzeć. Do tej pory jednak była na zorganizowanych wyjazdach i mogła oglądać ten świat trochę jak akwarium przez szybę, ale nie miała możliwości poznać tego co do końca dzieje się w środku.
Tym razem jako nauczycielka języka angielskiego trafia do szkoły dla dzieci północnokoreańskich elit. Pod płaszczykiem chrześcijańskiej misji zaczyna poznawać system tego państwa od podszewki. Choć jest to bardzo mały wycinek bo tylko obręb kampusu, to ma możliwość codziennego kontaktu z Koreańczykami, rozmowy z nimi na wiele tematów, poznawania ich sposobu myślenia i zachowania, co czasem w książce jest bardzo delikatnie ukryte i trzeba się domyśleć, a czasem napisane wprost.
Początkowo prywatne opisy swojej rodziny i osobistej sytuacji lekko mnie drażniły, potem zrozumiałem, że ten osobisty kontekst autorki to rodzaj wentylu bezpieczeństwa oraz pokazania tła sytuacji w jakieś Suki Kim się znalazła. Tęsknota do rodziny, do faceta do którego jeszcze do końca nie wie co czuje, w kraju gdzie każdy jest samotny i wiecznie obserwowany, a równocześnie stanowi część wielkiego kolektywu i szarej masy koreańskiego społeczeństwa obrazuje ogrom alienacji.
Nie będę się rozwijał na tym co jest opisane i o czym mówi, tą przyjemność zostawiam czytelnikom. Dochodzę do wniosku, że autorka miała bardzo dużo spostrzeżeń podobnych do moich, prawie w każdym zdaniu zgadzałem się z jej przemyśleniami.
Suki Kim ma też olbrzymią przewagę nad innymi autorami książek o KRLD pochodzącymi z zewnętrznego świata. Zna doskonale koreański, i o ile nie wolno jej było rozmawiać ze swoimi studentami po koreańsku, o tyle raz na ileś łamała ten zakaz co zmieniało jej relacje z uczniami. Mogła też lepiej zrozumieć ich żale, albo kontekst. Zakładam, że nie opisała tych najgorszych sytuacji, i tych które mogły by mocno uderzyć w tych, którzy tam zostali.
Zresztą pewnie dlatego nadal wiele osób, które tam stale pracuje, ma kontakty i zna doskonale sytuacje, wciąż nie napisało swojej historii po chce wrócić, a wydanie książki na ten temat na zawsze mogło by zamknąć im bramę do Korei Północnej.
Suki Kim spisując swoja historię, pokazała nam kawałek świata, jakiego nie znamy, którego możemy się tylko domyślać na podstawie strzępów informacji jakie do nas docierają. Tą książką zamknęła sobie możliwość ponownego wjazdu do KRLD na wiele wiele lat, a może i na zawsze.
Dzieląc się z nami tym co zobaczyła, pożegnała się ze swoimi studentami, których na przemian kochała i krytykowała, nastawiła się na gniew ludzi, którzy z nią tam współpracowali, ale pokazała światu to co widziała.
Cieszę się, że ta książka powstała, jest inna od większości historii o KRLD, zrównoważona narracja, spokojna ocena pokazuje, że autorka miała w pełni świadomość tego gdzie jest i co widzi.
Jeśli znajdziecie czas sięgnijcie po tą pozycje, a nie pożałujcie, Suki Kim zabierze was w podróż po świecie który jest nieprawdopodobny, a równocześnie gdzieś istnieje.
- Długa droga do domu. Wspomnienia uciekiniera z północnokoreańskiego piekła – Kim Yong, Kim Suk-Young
Opowieść Kim Yonga, spisana przez Kim Suk-Young, to dość sucha i pozbawiona ozdobników relacja z życia tego północnokoreańskiego obywatela. 230 stron wydaje się być zaledwie kroplą w morzu historii Korei Północnej, ale dzięki rzeczowemu stylowi autorzy przekazują nam naprawdę dużo treści.
Kim Yong wychował się w północnokoreańskim sierocińcu, faszerowany fanatycznym uwielbieniem dla Wielkiego Wodza Kim Ir Sena. Później zaadoptowała go małżeństwo młodych dygnitarzy partyjnych. Mając tak wspaniałe pochodzenie klasowe wstąpił do szkoły wojskowej i zaczął pracę w służbach specjalnych w stopniu podporucznika. Jego zadaniem było organizowanie nielegalnego handlu zagranicznego północnokoreańskimi towarami, tak by spragniony zachodnich luksusów reżim miał dewizy na swoje zachcianki mimo embarga.
Jednak gdy miał otrzymać awans przydarzyła się tragedia. Przy dokładnym prześwietleniu okazało się, że jego biologiczny ojciec współpracował z Amerykanami podczas wojny koreańskiej. Choć Kim Yong nie znał swojej biologicznej rodziny, była to tak poważna „zbrodnia”, że został zesłany do najcięższego obozu pracy przymusowej, Obozu 14, o którym świat dowiedział się dzięki zdjęciom z satelit szpiegowskich. Po przejściu przez Obóz 14 i Obóz 18 zdołał uciec i wydostać się z kraju. Obecnie mieszka w Stanach, ale wciąż nie ma prawa stałego pobytu. Nie wie nic o losie żony i dzieci, które zostały w Korei Północnej.
Cała historia obfituje w dramatyczne opisy. Najpierw tragedia wiernego dziecka rewolucji, przeciw któremu zwraca się uwielbiany reżim. Potem groza obozu, świetnie znana z dzieł np. Herlinga-Grudzińskiego, Sołżenicyna czy Apfelbaum. A wreszcie dramatyczna ucieczka przez Chiny i Mongolię, obfitująca w trudne sytuacje i ekstremalne wyzwania. Wszystko to opisane rzeczowym tonem, przypominającym zeznanie w śledztwie, który jednak w jakiś sposób uwypukla tragedię będącą udziałem Kim Yonga i całego północnokoreańskiego narodu.
Książka jest wartościową informacją o sytuacji w obozach Korei Północnej, o której nie wiemy prawie niczego pewnego. Na pewno zafascynują się nią osoby pasjonujące się stosunkami międzynarodowymi i Dalekim Wschodem. Warto ją przeczytać, by uzmysłowić sobie jakie mamy szczęście, zasiadając w ciepłym fotelu po dobrym obiedzie. Dla większości Koreańczyków z północy to nieosiągalne marzenie.
- Łzy mojej duszy – Hyon Hui Kim
Przejmująca autobiografia Kim Hyon Hui: kobiety-szpiega, która odpowiedzialna jest za zamach bombowy dokonany w 1987 roku w samolocie południowokoreańskich linii lotniczych. W zamachu zginęło 115 osób.
Kim Hyon Hui zabiera czytelników w podróż po swoim życiu. Pilna uczennica, córka północnokoreańskiego dyplomaty z początkiem studiów została zwerbowana do pracy w charakterze szpiega. Przez lata uczono ją języków, trenowano w kwestiach operacyjnych, a także przekonywano, że tylko Wielki Wódz Kim Ir Sen jest w stanie zjednoczyć Koreę. Hui ze szczegółami opisuje techniki indoktrynacyjne, jakim poddawani są w Korei zarówno szpiedzy, jak i zwykli obywatele.
Najważniejszym zadaniem, jakie zostało jej powierzone, było wysadzenie w powietrze samolotu KAL858 – gdyby misja się powiodła, Hui miała zostać zwolniona z obowiązku pracy w służbach specjalnych. Agentce podróżującej z fałszywym japońskim paszportem udało się podłożyć ładunek wybuchowy, przesiąść się do innej maszyny i dostać się do Bahrajnu, tam jednak ona i współpracujący z nią szpieg zostali zatrzymani. Jej wspólnik zdążył zażyć cyjanek, Kim Hyon Hui została oskarżona o spowodowanie zamachu terrorystycznego i skazana w Korei Południowej na karę śmierci. To, co stało się później, było niewiarygodne zarówno dla rodzin ofiar, jak i samej oskarżonej – prezydent Korei Południowej ułaskawił skazaną agentkę tłumacząc, iż została ona poddana praniu mózgu i skrajnej manipulacji i nie była zdolna realnie ocenić sytuacji.
Kim Hyon Hui napisała autobiografię „Łzy mojej duszy”, by opowiedzieć światu swoją historię, a także by pomóc rodzinom ofiar zamachu – honoraria należne autorce z tytułu sprzedaży książki trafiają bowiem na ich konta.
- Kim Dzong Il. Przemysł propagandy – Paul Fischer
Fascynująca fabularyzowana opowieść o dyktatorze Korei Płn. Kim Dzong-Ilu, południowokoreańskim reżyserze Shin Sang Oku i jego żonie Choi Eun Hee. Całą trójkę łączyła miłość do filmu, a dzieliło bardzo wiele. To opowieść sensacyjna, z porwaniami, ucieczkami, zdradami i czym tam jeszcze, lepsza od niejednego thrillera. Przy okazji dostajemy sporo informacji o życiu w Korei Płn.
Dyktator, chcąc podnieść jakość pólnocnokoreańskich filmów, poleca porwać filmowca i jego żonę. Zmuszeni pracować dla Korei Płn., rzeczywiście tworzą tam świetne filmy, ale po paru latach udaje im się uciec z komunistycznego raju. I tyle, i aż tyle. W tle mamy miłości, zdrady, porwania, ucieczki, pobyt w ciężkim więzieniu, reedukację, dzieje się. Gdyby ktoś to wymyślił, uznałbym rzecz całą za marne skrzyżowanie powieści sensacyjnej i melodramatu, ale wszystko zdarzyło się naprawdę!
Oczywiście czyta się to świetnie, jak powieść sensacyjną. Przy okazji dostajemy masę smakowitych historyjek o życiu w Korei Płn. I tak oficjalna wersja narodzin Kim Dzong Ila brzmi następująco: „Pewnej burzliwej i mroźnej lutowej nocy Kim Dzong Suk [matka] przycupnęła w chłodnej chacie, gdzie paliło się tylko małe ognisko, i wydała na świat Drogiego Przywódcę. W chwili gdy noworodek wysunął się z łona matki, grzmoty ucichły, niebo znów było spokojne. Ciemne chmury rozstąpiły się i podwójna tęcza – o najżywszych barwach, jakie ludzkie oko kiedykolwiek widziało – zaświeciła nad głowami partyzantów, jaskrawa w bladym świetle świtu. Dokładnie w owej chwili na niebie ukazała się też nowa gwiazda, aby już na zawsze upamiętnić ów dzień.” Czy to nie piękne? Nie trzeba dodawać, że w Korei Płn. to niekwestionowana prawda wbijana ludziom do głów od wczesnego dzieciństwa.
Pisze też autor jak Korea Płn pozyskiwała dewizy aby zaspokoić najwymyślniejsze zachcianki satrapy: oto dyplomaci trudnili się przemytem narkotyków, powstał też oficjalny przemysł fałszowania pieniędzy: „ Północnokoreańscy fałszerze wykonywali tak dobre kopie amerykańskich banknotów studolarowych, że Secret Service nazywał je „superbanknotami” – podróbek tych nie rozpoznały nawet kasyna w Las Vegas.”
I jeszcze, portret władcy: „wisiał w centralnym miejscu każdego gospodarstwa domowego, na głównej ścianie głównego pokoju. Portrety rozdawano obywatelom bezpłatnie, razem ze specjalną szmatką do ich czyszczenia – i tylko ich. Raz w miesiącu inspektorzy z Wydziału Norm Publicznych wpadali do domów, sprawdzając czystość portretu. Parę kłaczków kurzu wystarczało, by zgłosić ów fakt gdzie trzeba, a dwie negatywne inspekcje – by wsadzić właściciela mieszkania do więzienia.”
Mamy też świetnie opisane życie typowego Koreańczyka z północy: od narodzin do śmierci żyje w nędzy, w wielkim, wszechogarniającym kulcie Kim Ir Sena i i Kim Dzong-Ila, ale być może na swój sposób jest szczęśliwy (o ile nie przymiera głodem): „w tych drobiazgowo wytyczonych granicach, nigdy nie chcąc ich przekraczać, nigdy nie próbując samodzielnie myśleć ani stawiać rzeczywistości pytań.”
- Urodzony w obozie nr 14 – Blaine Harden
Północnokoreańskie obozy dla więźniów politycznych istnieją dwa razy dłużej niż stalinowskie łagry i dwanaście razy dłużej niż hitlerowskie obozy koncentracyjne. Jak dotąd nikomu urodzonemu i wychowanemu w takim obozie nie udało się uciec. Nikomu z wyjątkiem Shin Dong-hyuka.
Shin urodził się w 1982 roku w jednym z północnokoreańskich łagrów, Obozie 14, który zajmuje 280 kilometrów kwadratowych i gdzie przebywa około 50 000 więźniów. W świecie straszliwych warunków życiowych, brutalnych kar i rywalizacji o najmniejsze okruchy pożywienia (uzupełnianej potajemnymi polowaniami na żaby, szczury i robaki), Shin nie znał takich pojęć jak przywiązanie czy uczciwość, kierując się wyłącznie instynktem samozachowawczym. Pragnąc być posłusznym więźniem, w wieku trzynastu lat zadenuncjował swoją matkę i starszego brata, którzy planowali ucieczkę. Shin widział, jak ich pobito, a później zabito, na co patrzył obojętnie. W wieku dwudziestu trzech lat uciekł, jako jeden z nielicznych, którym udało się tego dokonać i przeżyć. Urodzony w obozie nr 14 to książka, którą każdy powinien przeczytać.
- Korea Północna – Tajna misja w kraju wielkiego blefu – John Sweeney
Nie ma takiej drugiej tyranii na świecie, jak Korea Północna. To Orwellowski „Rok 1984”, który stał się rzeczywistością.
Reżim kontroluje przepływ informacji, zalewając kraj nieustającą, wydobywającą się ze wszechobecnych głośników propagandą. Wolność słowa jest iluzją: jedno nie tak wypowiedziane słowo może skończyć się wysłaniem do obozu koncentracyjnego. Szpiedzy reżimu są wszędzie, gotowi ukarać każdy przejaw nielojalności i najmniejsze oznaki niezadowolenia.
Musisz bić pokłony przed Kim Ir Senem, Wiecznym Wodzem, oraz jego synem, Generalissimusem Kim Dzong Ilem. Musisz oddawać kult zmarłym, a potem sławić żyjących – Najwyższego Przywódcę, Kim Dzong Una.
Koreańczykom z Północy mówi się, że ich kraj jest najwspanialszym miejscem na świecie. Wielki Brat ciągle czuwa.
Dziennikarz BBC John Sweeney, laureat wielu nagród, udał się do Korei Północnej, aby uzyskać bezprecedensowy dostęp do najbardziej tajemniczego państwa na świecie, udając profesora uniwersytetu. W oparciu o jego doświadczenia i wiele godzin rozmów z uciekinierami i innymi ważnymi świadkami, „Korea Północna. Tajna misja w kraju wielkiego blefu”, unosi gęstą kurtynę, ukazuje życie codzienne w tym kraju, bada jego skomplikowaną historię oraz zadaje ważne pytania na temat jego niepewnej przyszłości.
Jeśli ta lista nie jest dla Was wystarczająca i wciąż macie ochotę coś doczytać o Korei Północnej to pod spodem jeszcze kilka książek o tym najbardziej tajemniczym kraju świata.
Uchodźcy z Korei Północnej. Relacje świadków – Juliette Morillot, Dorian Malovic
Z piekła do wolności. Ucieczki z Korei Północnej – Mike Kim
Najczystsza rasa – Bryan Reynolds Myers
Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata – Christian Eisert
Przeżyć – Yeonmi Park
Dwa lata w Phenianie – Artur Nowaczewski
Kim Jong Il – Waldemar J. Dziak
Korea. Pokój czy wojna? – Waldemar J. Dziak
Kilka książek o Korei Północnej znajdziesz pod tym linkiem.
Oczywiście to nie wszystkie książki, jakie znam i do tej pory czytałem o Korei Północnej. Jeśli zadacie sobie trud, to znajdziecie jeszcze sporo innych pozycji. Osoby zainteresowane tematyką mają aktualnie dostęp do bardzo dużego zbioru literatury. Wystarczy użyć wyszukiwarki. Zresztą cały czas powstają nowe książki.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).
Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.