Islandia – przydatne informacje.
Islandia – przydatne informacje.
Kiedy spotkana w hostelu, pijana w sztok Niemka, żali się jak tu jest drogo, a młodzi Norwegowie gotują najtańszy ryż we wspólnej kuchni wiedz, że tu gdzie trafiłeś nie jest tanio.
To już legendarne stwierdzenie – „Islandia jest piękna ale kosmicznie droga”.
Nie znajdziemy tu amatorów wakacji „all in” na plażach Turcji czy Egiptu.
Raczej Ci którzy tu trafiają są bardziej zdeterminowani na przeżycie czegoś ciekawego w zamian za opróżnienie portfela.
Czy decyzja wyjazdu na Islandię, jest porównywalna z decyzją o wzięciu kredytu w frankach ?
Czy tak naprawdę jest tam drogo ? Czy można jakoś taniej ?
Mitów raczej nie obalę, bo niektórych opłata po prostu nie ominiecie. Zresztą sam też jakoś specjalnie tanio nie podróżowałem po Islandii.
Jeśli masz otwarty umysł, śmiałe serce to Islandia jest dla Ciebie. Nie zapomnij tylko przygotować trochę drobnych na podróż.
Lot.
Islandia jest wyspą, cóż za odkrycie. Jedyną sensowną opcją dostania się tam jest lot.
Bezpośrednie loty są z Warszawy, Gdańska, Wrocławia i Katowic.
Jak sobie zadacie trochę trudu, to znajdziecie te najtańsze. Teoretycznie można polecieć nawet za 400 pln w dwie strony z bagażem podręcznym. Czasem jest nawet taniej, ale to już sport dla wytrwałych.
Oczywiście tanie linie wiedzą kiedy w Polsce są długie weekendy i na te terminy bilety są droższe. Tak właśnie miałem, bo byliśmy na Islandii w przerwie majowej.
Jeśli mieszkacie gdzieś indziej musicie pobawić się wyszukiwarkami tanich lotów.
Lotnisko.
Lotnisko w Reykjaviku to lotnisko krajowe. Takie kieszonkowe, dla małych samolotów latających pomiędzy miastami. Jeśli sprawdzicie mapę tego kraju, to będziecie zaskoczeni ilością lotnisk. Od normalnych betonowych pasów startowych po ubitą ziemię oznaczoną flagą i sznurkami.
Właściwe lotnisko międzynarodowe znajduje się w Keflaviku – KEF – 50 kilometrów od Reykjaviku.
To właśnie tutaj zaczyna się przygoda z krainą lodu i ognia.
Auto.
Planując podróż po Islandii, wszyscy zastanawiają się jak się poruszać.
Pociągi tu nie jeżdżą, nie ma kolei na wyspie.
Można autostopem, podobno się sprawdza. Nie wiem nie próbowałem. Ale jakoś sobie nie wyobrażam objechania wielu atrakcji w ten sposób. Są często ukryte gdzieś w głębi, gdzieś dalej, trochę oddalone od głównych dróg. Decydując się na autostop po prostu stracicie możliwość podjechania do wielu miejsc. No i pogoda, która jest zmienna. Oczekiwanie na jakiegoś łaskawcę w deszczu, śniegu i wietrze może was dobić.
Autobus – o ile z Keflaviku do Reykjaviku jeżdżą często autobusy o tyle dalej już jest gorzej. W sumie mnie to nie dziwi. Skoro na wyspie żyje około 330 000 ludzi, z czego połowa w stolicy, to nie ma powodu by kursowały one jak szalone. Są ale jest ich mało, nie zatrzymują się przy atrakcjach. Przydadzą się tylko jako transport między miastami. Też bym nie wybrał ich jako sposób na zwiedzanie.
Rower – ciekawy pomysł, szczególnie w sezonie letnim. Idealny dla osób mających dużo czasu, tnących koszty z wielką siłą w nogach na jazdę pod wiatr.
Wypożycz auto. To najlepsze rozwiązanie. Jeśli planujesz podróżować główną drogą numer 1 i czasami ew. trochę z niej zjeżdżać to w zupełności wystarczy Ci samochód wielkości Polo albo Hyundai i10 lub i20. My mieliśmy właśnie ten ostatni model. Świetnie się spisał i byliśmy w 100 % z niego zadowoleni.
Jeśli chcesz trochę zagłębiać się w wnętrze wyspy, tam gdzie czasem wymaga się auta z napędem 4×4 to pomyśli o Dacia Duster ( to najbardziej popularne auto w tutejszych wypożyczalniach ). Jeśli masz duży budżet możesz pomyśleć o czymś bardziej wypasionym. Z racji tego, że pewnie nie znasz terenu nie polecam jednak kozaczyć i pchać się w miejsca niedostępne. Koszt wyciągnięcia Cię z tarapatów przy Islandzkich cenach może złamać ci finanse na wiele lat.
Kamper – to świetny pomysł, szczególnie w letnich miesiącach. Szczególnie kampery dla kilku osób, z ogrzewaniem, kuchenką i dużą przestrzenią mogą pozwolić na obniżenie kosztów zwiedzania. Widzieliśmy sporo takich aut. Niestety coraz mniej jest miejsc gdzie można się zatrzymać na dziko. W wielu miejscach są zakazy nocowania kamperów. Powinniście przewidzieć wydatki na pola biwakowe.
Mini kampery. Ktoś przy tym cenowym szaleństwie na Islandii wpadł na pomysł by małe auta przerabiać na kampery dla dwóch osób. To chyba najtańszy sposób na zobaczenie Islandii we dwoje. Śpicie na pace małego dostawczaka, jego cena na dobę to koło 100 euro. Macie w tym spanie i transport.
Gdybyśmy jechali w lecie to pewnie też wybraliśmy ten sposób zwiedzania. Byliśmy jednak w połowie wiosny, często temperatura wynosiło zero stopni. Nie chcieliśmy zamarzać w aucie. Dlatego wybraliśmy opcję małe auto + hostele.
Ubezpieczenie auta.
Kiedy rozmawiałem ze znajomym, który był na Islandii więcej razy, pierwsze na co zwrócił mi uwagę, to aby wykupić pełne ubezpieczenie auta, od wszystkich niebezpiecznych zdarzeń. Wiatr, który tu wieje często unosi w powietrze różne przedmioty. Potrafią one wybić szybę czy zdemolować lakier lub blachę na samochodzie. Czasem drogi są szutrowe i wyskakujące spod kół małe kamienie potrafią dokonać dużych szkód.
Jednym z najczęściej spotykanych uszkodzeń auta to wyrwane przez wiatr drzwi. To pokazuje z jakim impetem potrafi tu wiać.
Śniadania, obiady i kolacje.
Coś jeść trzeba. Nie koniecznie jesteście w stanie przywieźć ze sobą cały prowiant. Najlepiej po przylocie dokonać pierwszych zakupów w sieci Bonus lub Netto. Sami zdecydujecie co wam potrzeba.
Na kampingach i w hostelach są kuchnie i miejsca do przygotowania posiłków, z pełnym wyposażeniem. Byliśmy zaskoczeni że wszędzie mieliśmy dostęp do takich samych narzędzi kuchennych jakie mamy w domu.
Byliśmy w stanie przyrządzić dosłownie każde danie. Więc jeśli kupicie ryż czy makaron, puszkę sosu i jakieś warzywo to bez problemu zrobicie obiad czy kolację. To świetne ułatwienie w obniżeniu kosztów.
Co ciekawe w największych hostelach spotkaliśmy się z regałami na darmową żywność, pozostawioną przez innych podróżnych. W hotelu w Reykjaviku było tego tak dużo, że jestem przekonany, że gdyby to zabrać to można by tydzień przeżyć na darmowym jedzeniu.
Knajpy są niestety tu bardzo drogie. My zdecydowaliśmy 3 razy na to szaleństwo. Takie trzy występy mocno podniosły nam koszt podróży. Aby wam to zobrazować napiszę, iż 3 wyjścia do knajpy kosztowały tyle co wynajęcie auta na tydzień. Małe piwo 0,33 potrafiło kosztować nawet 60 pln.
Napoje.
Woda na Islandii jest najczystsza na świecie. Nie kupicie tu w sklepie wody niegazowanej. Ją się po prostu leje z kranu. My zabraliśmy na podróż metalowe butelki na wodę i termos na ciepłą herbatę. Codziennie rano robiliśmy sobie herbatę na cały dzień i tankowaliśmy butelki z kranu. Raczej na Islandii się nie odwodnicie.
Alkoholizm.
Podobnie jak w Norwegii czy Szwecji ten rodzaj atrakcji jakim jest alkoholizm nie należy do najtańszych. Jeśli lubicie wieczorem wstrzyknąć sobie drinka, to polecam zakupy zrobić na lotnisku w Polsce. Dużym plusem jest to, że Islandia nie należy do UE, więc ceny macie obniżone. Nikt nie sprawdzał nam ilości przywiezionego alkoholu.
Jeśli jednak wam braknie napitku i poczujecie, że jesteście zdecydowani na zakupy w Islandzkim monopolowym to przygotujcie się na wstrząs.
Vinbudin to sieć państwowych sklepów. Tutaj państwo kontroluje spożycie alkoholu. Na Islandii sklepów z wódą jest mniej niż monopolowych w Sosnowcu. Atmosfera w nich przypomina tą w zakładzie pogrzebowym. Otwarte są do godziny 18:00 więc jeśli się nie ogarniecie na czas, musicie trwać o suchym pysku do rana, lub wydać majątek w knajpie.
Pół litra najbardziej znanej tu wódki kosztuje 160 pln. A ceny piwa zaczynają się od 16 pln za puszkę.
Piwo można tez kupić w sklepie spożywczym, ale ma ono wtedy 2,25 % – więc to taki sik, ale kosztuje około 1 euro.
Pogoda.
„Jeśli nie podoba Ci się pogoda na Islandii to poczekaj 15 minut”. Taki napis można spotkać na kubkach sprzedawanych w sklepach z pamiątkami. Faktycznie tak jest, że zmienność pogody na tym wyspiarskim kraju jest zawrotna. Jeśli pada śnieg, to wcale nie oznacza, że za chwilę nie będzie świeciło słońce. Wielokrotnie w ciągu dnia mieliśmy poprzeczne opady deszczu, przerywane powyginanymi przez wiatr promieniami słońca by za chwilę dostać śniegiem w twarz. Przygotuj się na to, że nie będziesz pewien pogody i w każdej chwili będzie mogła pokrzyżować twoje plany.
Ubranie.
Jak przygotować ubrania na taki wyjazd ? Z naszego doświadczenia wynika, że najlepiej mieć ubrania jak na wyprawę w Beskidy. Dobre wygodne buty trekkingowe, a do tego ew. adidasy. Wygodne spodnie i ciepły polar.
Kurtkę przeciwdeszczową i pelerynę. Nie zapomnijcie o czapce na głowę, rękawiczkach i bandanie na szyję. Jeśli wybieracie się w zimie to musicie zabrać dużo cieplejsze ubrania. Koniecznie spakujecie okulary słoneczne.
Wstępnie jesteście gotowi na podróż. Czas kupić bilety, wynająć auto, zaplanować trasę i zarezerwować ew. hostele.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).
Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.