Batumi – trzy dni w gruzińskim kurorcie.
Będę szczery w całym zwiedzaniu Gruzji i Armenii, najmniej chciało mi się jechać do Batumi. Generalnie nie przepadam za „kurortami”.
Nasz hotel choć był oddalony od centrum , był połączony linią autobusową. Szybko ustaliliśmy, iż do miasta jeździ linia 1 i 10. Bilet kupuje się u kierowcy i kosztuje 80 tetri za 2 przejazdy.
Bilet najpierw się kasuje normalnie i potem się go składa i kasuje za drugim przejazdem. Kara za jazdę bez biletu 5 lari czyli 10 pln.
Pogoda przez pierwsze dwa dni nas nie rozpieszczała, pomimo to staraliśmy się pospacerować po Batumi.
Batumi – miasto w południowo-zachodniej Gruzji, na wybrzeżu Morza Czarnego, stolica autonomicznej republiki Adżarii. Trzecie co do wielkości miasto kraju (po Tbilisi i Kutaisi). Batumi jest siedzibą Gruzińskiego Sądu Konstytucyjnego.
Stolica Autonomicznej Republiki Adżarii, wchodzącej w skład Republiki Gruzińskiej. Skład etniczny urozmaicony: Gruzini – chrześcijanie i Gruzini – muzułmanie, przede wszystkim w tej grupie Adżarowie; Rosjanie, Ormianie i Żydzi.
W 1878 przyłączone do Imperium Rosyjskiego (po wojnie rosyjsko-tureckiej). Od tego czasu – dynamiczny rozwój, związany głównie z przyznaniem miastu statusu „porto franco” i rozbudową portu. W tym czasie oficjalna nazwa miasta brzmiała „Portowe Miasto Batumi”. Osuszenia błot, które otaczały miasto, podjął się Polak w służbie rosyjskiej – gen. Żygulski. To dopiero umożliwiło rozbudowę miasta. Na terenach osuszonych założono ekskluzywne dzielnice willowe i parki. Od końca XIX wieku miasto przekształca się stopniowo w modny kurort. Do Batumi ściągają – w celu poszukiwania pracy lub wypoczynku przedstawiciele wielu narodów żyjących w Imperium Rosyjskim. Szlachta i bogaci kupcy budują liczne pałace, które do dnia dzisiejszego stanowią ozdobę miasta.Powstają słynne ogrody i parki Batumi – z Batumskim Ogrodem Botanicznym na czele (w jego skład wchodzi m.in. las bambusowy).
W Batumi urodził się Witold Grabowski – polski prawnik, minister sprawiedliwości i naczelny prokurator II RP.
W Batumi zlokalizowany jest różnorodny przemysł, zwłaszcza petrochemiczny (połączenie ropociągiem z Baku), stoczniowy i spożywczy. Miasto jest jednak przede wszystkim znanym ośrodkiem wypoczynkowym, z dobrze zagospodarowanym pasem nadmorskim (promenada, restauracje, sala koncertowa otwarta w 2013) i bezpłatnymi, kamienistymi plażami. Są tu też pola herbaciane – obecnie tylko nieliczne.
Na pierwszy spacer wybieramy się właśnie po promenadzie. Dojeżdżamy autobusem nr. 10 do centrum i idziemy główną w kierunku morza.
Jeszcze sporo małych straganów sprzedających pamiątki, ale restauracje już świecą pustkami. Oglądam ich karty dań i jak na Gruzję jest tu dość drogo. My wieczorem trafimy do knajpy Kiziki.
Zamawiam olbrzymia chaczanburi ożarskie, danie jest tak ogromne, że jednak nie daje mu rady. Chyba po raz pierwszy nie zjadłem zamówionego dania. Dodam tylko, że do okrasy placka podano mi kostkę masła. Mój chaczanburi kosztował 8 lari, piwo 2, a chaczanburi taty z fasolą 6 lari.
Pobyt w Batumi to takie spacerowanie w sumie bez celu, nic nie musimy nigdzie się nie spieszymy.
Kolejno odwiedzamy poszczególne atrakcje:
Latarnia morska
Pierwsza latarnia została zbudowana w Batumi w 1863 w czasach Imperium Osmańskiego. Druga latarnia była zbudowana w 1878 roku przez Rosjan. Obecna, 21 metrowa kamienna konstrukcja została wzniesiona w 1882 roku przez francuskich inżynierów na skraju pólwyspu Burun-tabie. W przeszłości jej światło było białe, obecnie jest czerwone.
Rzeźba Ali i Nino
Najbardziej kontrowersyjna rzeźba w Batumi, opowiada o wiecznej miłości i zrozumieniu między narodami. Jej nazwa pochodzi od powieści „Ali i Nino” napisanej przez azerskiego autora piszącego pod pseudonimem Kurban Said. Opowiada ona historię miłości młodego azera – muzułmanina oraz gruzińskiej księżniczki chrześcijanki, która miała miejsce w czasach I Wojny Światowej. Posągi o wysokości 8 m są dziełem rzeźbiarza Tamara Kvesitadze. Obie figury poruszają się i zmieniają swoją pozycję co 10 minut, niestety nigdy nie zbliżają się do siebie. Nocą rzeźby są oświetlone zmianiającym się światłem, co czyni je magnetycznie pięknymi.
Koło Młyńskie:
Zdecydowanie najbardziej zauważalna atrakcja Batumi, znajduje się tuż obok rzeźby Ali i Nino, oraz w pobliżu wieży chacha. Przejazd trwa 10 minut, a maksymalna wysokość na jaką Cię podniesie to 55. Rozciąga się stąd niesamowity widok, szczególnie na starą część Batumi. Koło zostało skonstruowane przez włoską firmę i może pomieścić na raz 240 osób.
Wieża Czaczy.
Wieża – fontanna, powszechnie znana jako „wieża czaczy” jest dokładną kopią budynku istniejącego w Batumi na początku XX wieku. 25 metrowa wieża zegarowa otoczona jest czterema fontannami . Jest raczej niezwykłe, ale na pewno bardzo „gruzinskie” to, iż codziennie o godzinie 19:00 przez dzisieć minut leje sie z nich Czacza – mocny gruziński alkohol robiony z winogron.
Wieża Alfabet
Alfabet gruziński – jedyny w swoim rodzaju pochodzi najprawdopodobniej z 5 wieku i choć od tego czasu dokonano licznych zmian jest on unikatem na skalę światową. Mająca kształt DNA wieża o wysokości 130 metrów została zbudowana w 2012 roku, i jest dedykowana alfabetowi gruzińskiemu. W planach było otwarcie w wieży restauracji i obserwatorium, ale do lata 2013 roku jest zamknięta dla zwiedzających i nie ma dokładnych planów na najbliższą przyszłość.
Kolejka linowa.
Szukając słynnych herbacianych pól wjeżdżamy do góry kolejką. Powstała całkiem niedawno, bo w 2012 roku. Widok na Batumi z góry bardzo ładny, ale nie powalający. Rozglądamy się za polami herbaty, ale ich tu nie ma. Są za to dwie knajpki i darmowe wi fi. Nasz pobyt u góry jest dość krótki, trochę też przez pogodę, chmury spowodowały, że nie jest tak pięknie jak się spodziewaliśmy. Wyjazd do góry kosztuje 5 lari od osoby.
Plac Piazza
Jedno z najpiękniejszych miejsc w Batumi, i jak sama nazwa wskazuje stylem przypomina włoskie place. Jest to może nieco dziwne, ale z drugiej strony jeśmy w Batumi, gdzie style mieszają sie na każdym kroku i po kilku godzinach zwiedzania nic juz nikogo nie powinno dziwić . Piazza plac o powierzchni okolo 5700 metrów kwadratowych stał się symbolem miasta, jest otoczony pięknym kompleksem , który obejmuje hotel, kilka restauracji, kawiarnie i pub, a jego architekturę podkreślają liczne mozaiki i barwione szkło artystyczne. W kawiarni La Brioche odbywają się codziennie koncerty na żywo, a plac dodatkowo jest często mejscem kncertów znanych muzyków przybywających do Batumi.
Plac Europejski
Miejsce, które będziesz prawdopodobnie mijał kilkadziesiąt razy, podczas pobytu w Batumi. Otrzymało ono historyczną nazwę po fakcie połączenia Batumi ze Zgromadzeniem Regionów Europy. Każdy z budynków na tym placu jest wyjątkowy i warty poświęcena uwagi. Statua Medei została umieszczona w centrum placu, jako symbol starożytnych powiązań Gruzji z Europą. Plac jest miejscem, w którym odbyły sie koncery takich sław jak Jose Carrerasa, Andrea Bocelli, Bueno Vista i wielu innych. Rekord został prawdopodobnie pobity podczas koncertu Enrique Iglesias w 2011, który zgromadził 50 000 osób.
Batumi rozkwita. Po kilku latach odbudowy i rozbudowy, miasto stało się letnim kurortem w pełnym znaczeniu tych słów.
Wykonano tu wielką pracę. Starówka została odnowiona według dokumentów archiwalnych z XIX wieku, kiedy to miasto przeżywało okres prosperity. Dołożono wiele nowoczesnych elementów i budowli. Rezultatem jest często kontrowersyjne, unikalne połączenie delikatnych balkonów i balustrad, ciekawych elewacji, cichych brukowanych uliczek, gdzie powietrze jest wypełnione aromatem kawy, zapachem roślin cytrusowych, i oczywiście morskiej bryzy…
Wiele prac budowlanych wciąż trwa, niektóre drogi są w remoncie, system transportu publicznego pozostaje miejscami dość niejasny, niewygodny i krępujący. Ale to, co wyłania z się tego bałaganu może stać się przykładem najlepszego turystycznego miejsca w regionie. Władze lokalne i prywatny biznes starają się rozwijać infrastrukturę turystyczną, z roku na rok budowane są nowe, imponujące hotele, wysoka jakość usług biur podróży staje się normą, powstają nowe obiekty rekreacyjne, liczne restauracje i kawiarnie.
Kolumnady
Białe, jasne i wspaniałe w stylu greckim, początkowo zbudowane były jako wejście na plażę. Pomysł ten został przywieziony przez Ivane Mchedlidze, lekarza, który podczas podróży do Włoch w 1933/34, zakochał sie w kolumnadach Sorrento i postanowił przenieść je na grunt batumski. Niestety przez 80 lat brzeg znacznie sie cofnął i morze jest teraz daleko od tego zabytku. Podobne kolumnady są zbudowane przy wejściu do Parku Szóstego Maja.
W wolnej chwili wstępujemy także do Akwarium w Batumi, choć wstęp jest nie drogi i kosztuje tylko 2 lari to i tak żałujemy zmarnowanych pieniędzy. Akwarium najlepsze czasy chyba miało w latach 60 ubiegłego wieku. Po prostu jest rozpaczliwie kiepskie. Spędzamy w nim chwilę robiąc sobie ochotę na rybkę.
Obok jest akwarium w którym można zobaczyć popisy delfinów, ale jakoś nie mamy na to ochoty.
Wsiadamy w autobus i jedziemy na targ rybny. Linia autobusu nr 10 w kierunku dworca kolejowego, kiedy jest się już poza centrum należy wypatrywać strefy celnej i w jej pobliżu wysiąść. Można tu dostać najświeższe ryby w Batumi, zresztą kierowca autobusu wskaże Wam gdzie wysiąść.
Robimy spore zakupy, wyposażenie naszego pokoju hotelowego pozwoli nam wyczarować piękne dania. Za dwie reklamówki ryb, z których będziemy mieli przez 3 dni obiady i kolacje płacimy jakieś 25 lari czyli 50 pln.
Zanim wrócimy do pokoju hotelowego wieczorem odwiedzamy jeszcze ulicę Lecha i Marii Kaczyńskich.
Wracamy do hotelu oświetloną promenadą.
Na takich spacerach minęły nam trzy dni w Batumi. Nie wykąpaliśmy się w Morzu Czarnym. Nie poleżeliśmy na kamienistej plaży, bo zwyczajnie było za zimno. Choć Batumi stara się pretendować do miana Gruzińskiego kurortu, to na razie jeszcze wygląda jak wesołe miasteczko pomieszane z Mielnem.
Niby już postawiono wiele ciekawych i interesujących budowli, a równocześnie wygląda to tak jak by zrobiono to bez jakiejkolwiek koordynacji. Odniosłem wrażenie, że kto miał pieniądze i układy to stawiał po swojemu gdzie się dało. Może jestem zbyt srogi w swojej ocenie, ale Batumi mnie nie powaliło, choć nie było też, aż tak źle.
Może też na tą ocenę wpłynęło zdarzenie:
Mieliśmy zdarzenie :
Poszliśmy wymienić dolary do kantoru w Batumi (jednym z wielu przy promenadzie). Zawsze mamy ze sobą nowe dolary z banku, przed wyjazdem wymieniamy je w banku ING. Położyliśmy nowe 50 USD, właściciel z kantoru schował banknot pod ladę, po czym wyciągnął stare zniszczone przecięte żyletką 50 USD i powiedział, że tak starego i zniszczonego banknotu nie przyjmuje. Po kilku wymianach ostrych zdań poprosiłem o pomoc straż miejską, która stała w pobliżu w swoim „MINI”. Podeszli do nas i próbowali rozmawiać z właścicielem kantoru. Ten jednak szedł w zaparte. Mając doświadczenie z krajów Azjatyckich poprosiłem o wezwanie policji. Policja pojawiła się po około 10 – 15 minutach w nieoznaczonej skodzie octavi , też próbowali rozmawiać. O ile straży miejskiej właściciel kantoru się nie zlękł, o tyle gdy pojawili się policjanci zaczął się trochę bać. W środku kantoru był monitoring, ale okazało się że nie nagrywa obrazu z tego co się dziej pod ladą. Policjanci sami przyznali, że to są słowa przeciwko słowom. Nasze przeciwko właściciela kantoru. Przypuszczam, że nasz 50 USD w miedzy czasie zniknęło z kantoru, podejrzewałem jednego mężczyznę o współpracę, bo cały czas tam był przy nas i to on mógł wynieść dobre 50 uSD. Poprosiliśmy policjantów o sprawdzenie czy dolary są dobre w pobliskim banku, czy ni podmieniono nam na fałszywkę. Poszli z nami i doprowadzili do wymiany z niewielką dla nas stratą. Przeprosili nas za tego człowieka, mówiąc, iż to nie jest dobry człowiek. Spora nauczka, by wymieniając pieniądze w Gruzji nie tracić ich ani na chwilę z oka. Okazuje się, że jako turyści możemy liczyć na pewną pomoc gruzińskiej policji.
Ten kantor znajduje się tym miejscu przy promenadzie.
Czas wracać do domu. Wstępnie umawialiśmy się z kierowcą Georgian Bus, iż odbierze nas z hotelu. Niby wszystko proste, ale czym było później tym facet bardziej ściemniał. Nie chcieliśmy jechać na lotnisko zupełnie na styk. Poprosiliśmy obsługę naszego hotelu, by nam coś zorganizowali. Okazało się, że za 80 lari o godzinie wybranej przez nas zostaniemy zabrani na lotnisko w Kutaisi.
Tym sposobem około 1 w nocy byliśmy na lotnisku. Sporo osób już okupowało miejsca do leżenia. Do odprawy zostało kilka godzin. Też próbowaliśmy się przespać, ale nie przychodziło nam to łatwo. W końcu zrzuciliśmy bagaże, przeszliśmy kontrole bezpieczeństwa.
Nasz WizzAir przyleciał po nas o czasie.
Zapakowaliśmy się do samolotu, który był wypełniony turystami po ostatni fotel. Musiałem się przespać, zaraz po przylocie odświeżyłem się i poszedłem do biura do pracy.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).
Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.