Japonia – instrukcja obsługi cz.11 – Nara.
Nara.
Wróćmy, na chwilę do naszego planu. Tam gdzie Kioto łączy się z Osaką, dopisałem miasto Nara.
Już kiedyś o Nara pisałem tutaj:
Poprzednio do Nary jechałem z Osaki, tym razem pojedziemy z Kioto.
Doszliśmy do wniosku, że będzie nam tak łatwiej zrobić większą grupą. Po wymeldowaniu się z hotelu, zostawiliśmy bagaże w hotelu i kolejami japońskimi ruszyliśmy do Nara.
Pociąg jedzie około godziny, to właśnie wtedy miałem okazję obserwować pracę japońskiego kolejarza.
Chyba nie muszę pisać, że do celu dotarliśmy dokładnie z rozkładem.
Nara słynie głównie z najstarszych budynków z drewna, oraz z swobodnie żyjących tu ponad 1200 jelonków uważanych za posłańców bogów.
Cała Narę można zwiedzić na piechotę, nie potrzebujecie ani busa ani taksówki.
Do kompleksów świątyń z dworca prowadzi długa prosta ulica. Jest tu masa restauracji, banków i sklepów z pamiątkami.
Tutaj plan zwiedzania jest chyba bardzo prosty.
Świątyni Kofukuji. Założona w 669 roku świątynia składała się z 175 budynków, do dziś zachowało się tylko kilka, a niektóre rekonstrukcje są tak stare, że stały się ponownie zabytkami.
Najbardziej widowiskowa jest pięciokondygnacyjna pagoda z 1426 roku, która spłonęła doszczętnie pięć razy.
Tutaj spotykamy pierwsze jelonki. Moja banda jest zachwycona.
Zaciągam wszystkich do informacji turystycznej. Chce im pokazać symulator trzęsienia ziemi. Kilka osób decyduje się by odczuć na własnej skórze jak to jest, kiedy ziemia się trzęsie.
Czy wiecie jak przeżyć trzęsienie ziemi ? Jeśli nie polecam tekst:
W informacji turystycznej jest także darmowa toaleta, a u góry taras widokowy na świątynię Todaiji.
Świątynia Todaiji.
Do świątyni wchodzimy przez Wielką, 21 metrową, Południową Bramę Nadaimon.
Przed bramą także sporo jelonków, do tego japońska młodzież, która cały czas się wygłupia dokumentując swoją zabawę na swoich telefonach. Nas też zaczepiają zwierzaki,
Jest to największa drewniana konstrukcja na świecie, ukończona w 752 roku, znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Najważniejszym mieszkańcem świątyni jest Wielki Budda Wajroczana. Odlany z setek ton brązu w tym samym roku co powstała świątynia, przetrwał kilka trzęsień i pożarów, choć czasem zniszczeniu ulegała głowa, obecna pochodzi z 1692 roku.
Oczywiście znowu znajdujemy słup z dziurą w środku, według legendy, kto przezeń zdoła się przecisnąć, osiągnie nirwanę.
I okazuje się, że trzy osoby z mojej paczki przepychają się przez ten niewielki otwór.
Ciekawe jak nirwana wygląda w warunkach polskich.
Po wyjściu ze świątyni rozdzielamy się na grupki. Każdy chce spokojnie odwiedzić pobliskie sklepy z pamiątkami. Później wracamy na główną ulicę i idziemy do knajpy na obiad.
Niedroga, przytulna restauracja znajduje się w pobliżu dworca. Ekipa jest zachwycona, faktycznie dostajemy wspaniałe posiłku w stosunku do ceny.
Po obiedzie szybko na dworzec i wracamy do Kioto.
Zabieramy bagaże, i idziemy na dworzec. Choć mieliśmy do wyboru sporo podmiejskich pociągów, by z Kioto dojechać do Osaki, to grupa zdecydowała, że ten odcinek przejedziemy Shinkansenem.
Oszczędność 10 minut, ale za to jaki szyk. Nie robimy rezerwacji, wsiadamy do wagonu bez miejscówek, by po chwili wysiąść w Osace.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).