Seul stolica Korei Południowej – pałace królewskie w Seulu.
Seul stolica Korei Południowej – pałace królewskie w Seulu.
Śniadania u Lynette są bardzo proste. Kawa lub herbata do tego tost z dżemem i jajka gotowane lub w formie jajecznicy.
Przy śniadaniu poznaliśmy trzy wesołe Filipinki. Zresztą wszyscy Filipińczycy są bardzo mili. Dziewczyny przyjechały z Singapuru bo tam pracują, a wyrwały się na urlop na wyspę Jeju w Korei Południowej. Jeju to taki powiedzmy kurort, który oferuje piękne widoki, czyste powietrze i wodę.
Z wielu jednak relacji wiem, że jest trochę przereklamowany i stosunkowo drogi.
Po śniadaniu wyruszamy poznać Seul. Do stacji metra mamy niedaleko wybieramy stację City Hall i w jej kierunku jedziemy .
Naszym pierwszym celem jest ;
Deoksugung Palace – tripadvisor.
Jest sobota I mamy trochę szczęścia bo przed pałacem odbywają się historyczne pokazy. Mamy okazję zobaczyć jak kiedyś wyglądało koreańska armia za panowania króla Sejonga.
Wstęp kosztuje 1000 wonów czyli jakieś 3 pln.
Wchodzimy do środka wciąż mając na oku historyczne pokazy.
Wchodzimy przez bramę Daehanmung – to aktualnie główna brama. Pierwotnie nazywała się Daeanmun ale została przemianowana w czasie przebudowy w 1906 r. Po przejściu bramy wchodzimy na most Geumcheongyo – który został odnowiony w 1986 r.
Pałac należy do piątki najważniejszych pałaców w Seulu.
Pierwotnie był siedzibą księcia Wolsana ( 1593r.), starszego brata króla Sejonga. Kiedy po inwazji Japonii, większość pałaców została w stolicy zniszczona, król Sejong przeniósł się tutaj i używał go jako pałacu tymczasowego.
Król Sejonga był pierwszym królem dynastii Joseon który rezydował w tym pałacu.
Król Gwanghaegun został koronowany w tym pałacu w 1608r po śmierci króla Sejonga, i przemianował go w Gyeongun-gung w 1611r, potem oficjalny pałac królewski został przeniesiony do odbudowanego Changdeokgung w 1618 roku, Gyeongun-gung był używany jako pomocniczy pałac przez 270 lat i był przemianowany Seogung (Zachodni Pałac).
Co ciekawe elektryczność w tym pałacu była zainstalowana już w 1900 r.
W 1904 r. większość budynków kompleksu strawił ogień.
1907 r. pałac zmienił nazwę na Deoksungung.
1933 r. rząd Japoński zniszczył większość budynków pałacowych i zamienił kompleks w publiczny park.
Kiedyś kompleks był o wiele większy, gdzieś doczytałem, że aktualnie jest tylko 30 % zachowanych budowli.
Jest środek wiosny i park w środku jest już zielony a wiśnie wciąż kwitną. Nie ma zbyt dużo turystów, to zresztą domena Korei Południowej, że nie ma w niej turystycznego tłoku.
Rozchodzimy się po królewskim kompleksie.
Zzbliżam się do bramy Junghwamun – to wejście do głównej hali, jest bardzo prosta w budowie, w przeszłości każdy kto chciał wejść do Junghwajeon musiał przejść przez bramę. Teraz można to zrobić wieloma innymi ścieżkami.
Potem docieram do bramy Gwangmyeongmun, która oryginalnie była bramą dla hali Hamnyeongjeon ale została przeniesiona na aktualne miejsce w 1938 r. w czasach kolonii japońskiej. Teraz to miejsce służy jako schronienie dla buddyjskiego dzwonu ze świątyni Heungsheonsa i zegaru wodnego Jagyeongnu.
Kolejny przystanek na moim spacerze to murowane budynki Seokjojeon – wybudowane w zachodnim stylu neoklasycznym, służyły ostatnim cesarzom. W tym po lewej aktualnie znajduje się muzeum sztuki.
Na wprost przed budynkiem Seokjojen znajduje się fontanna i ogród zrobione przed budynkiem, przeczą koreańskiej filozofii budowania ogrodów, która zazwyczaj umieszcza je z tyłu budynków.
Wracam pod halę Junghwajeon – to główne miejsce kompleksu pałacowego Deoksugung, służył w przeszłości jako sala tronowa i był wykorzystywany w czasie koronacji czy innych wielkich wydarzeń.
Spotykamy się tu na wspólne zdjęcia o opowiadamy sobie o pierwszych wrażeniach.
Z tylu hali znajdują się kolejne budynki – Junmyeongdang, Jeukjodang i Seogeodang.
Ten pierwszy kiedyś służył do przyjmowania najznakomitszych gości czy zagranicznych delegacji a potem została zamieniony na przedszkole dla cesarskich dzieci.
Kolejny służył jako biura cesarza albo miejscem gdzie król wstępował na tron. Jest połączony z poprzednim budynkiem korytarzem.
Seogeodang – służył jako prywatne rezydencje cesarzy dynastii Joseon.
Niedaleko na niewielkim pagórku znajduje się Jeonggwanheon. Pierwsza budowla zaprojektowana przez europejskiego architekta. Nazwę kompleksu można przetłumaczyć jako „miejsce z którego w ciszy można podziwiać ogród”. Cesarz lubił tu wypoczywać, słuchać muzyki , pić herbatę czy organizować przyjęcia.
Ostatnie miejsce na naszej ścieżce zwiedzania to hala Hamnyeongjeon . Generalnie służyła jako sypialnia cesarza Gojonga, spalona w 1904 r. została później odbudowana. Także tutaj zmarł cesarz Gojong w 1919 r. przez co stała się salą jego pamięci.
To już koniec zwiedzania, wychodzimy przed pałac. Skończyły się już pokazy, na ulicy wróciło normlane codzienne życie. Wokół wyrastają nowoczesne wieżowce, a my szeroka promenadą idziemy w kierunku kolejnego pałacu, tym razem będzie to pałac – Gyeongbokgung.
Zanim jednak tam dojdziemy, trafiamy pod pomnik króla Sejonga. To właśnie ten król jest odpowiedzialny za powstanie koreańskiego alfabetu.
Koreański alfabet nazywa się : Hunminjongum ( jednak lepiej mówić Hangul) i oznacza “odpowiednie dźwięki dla nauczania ludu”. Do czasów panowania króla Sejonga, będącego czwartym władcą z dynastii Joseon, w Korei wykorzystywano system ideogramów chińskich, które nie pozwalały na prawidłowy zapis języka koreańskiego i dlatego też, prości ludzie nie mogli ich sobie przyswoić. Król Sejong postanowił zmienić tę sytuację i w 1443 roku opracował nowy alfabet, który pozwalał na odpowiedni zapis języka koreańskiego i nazwał go „hunminjongum”. W 1446 roku Chong Ingi oraz inni uczeni na polecenie króla Sejonga opracowali składającą się z 33 stron księgę napisaną pismem chińskim, która objaśniała sposób wykorzystania nowego alfabetu. Księga – podobnie jak nowy alfabet – nazywała się Hunminjongum. Cztery strony przedstawiały nowy alfabet, a aż dwadzieścia cztery stronice zajmowało wprowadzenie, które napisali Chusok i Chong Ingi. Nie był to obszerny tekst, ale opracowana teoria była przedstawiona w bardzo przejrzysty sposób, a opis miał naukowy charakter. Współcześni językoznawcy z całego świata bardzo wysoko oceniają teorię dotyczącą zasad stworzenia koreańskiego alfabetu oraz sposobu jego użytkowania.W jaki sposób król Sejong opracował nowy alfabet? Jedna z legend głosi, że korzystał z pomocy swoich dzieci. Kazał im czytać chińskie znaki. Na podstawie ich wymowy zapisywał nowe litery. Trwało to kilka lat. W następnym stuleciu pismo koreańskie przechodziło powolną przemianę i rewolucję. Niektóre litery zniknęły z pierwotnej wersji na rzecz innych.
Hangul jest pismem oficjalnie i powszechnie używanym w Korei zarówno Południowej jak i Północnej.
Na promenadzie jest sporo Koreańczyków, pewnie korzystają z wolnego dnia i zwiedzają swoją stolicę, przebierają się w historczyczne stroje i robią sobie w nich zdjęcia.
Przed nami pałac – Gyeongbokgung – znany również jako Pałac Gyeongbok – pałac królewski znajdujący się w północnej części Seulu, w Korei Południowej. Jego nazwa pochodzi od koreańskich słów: „Pałac” (Gung) „Wielce błogosławiony przez niebiosa” (Gyeongbok). Pierwsza konstrukcja pałacowa w tym miejscu powstała w 1395 roku, później jednak spłonęła i została opuszczona na trzy wieki. W 1867 roku pałac został odbudowany przez dynastię Joseon. Większość zabytkowych zabudowań została zniszczona przez Japończyków na początku XX wieku. W 2009 roku około 40% historycznych zabudowań była zrekonstruowana.
Skonstruowany w 1395 roku, w trzy lata od podjęcia decyzji o budowie przez dynastię Joseon, pałac został doszczętnie zniszczony w trakcie inwazji Japonii w 1592 roku. Przez kolejne 273 lata szczątki pałacu niszczały zupełnie zaniedbane i zapomniane, dopiero w 1867 roku, za czasów Księcia Regenta Huengseon Daewongun. Renowacja przeprowadzona na wielką skalę spowodowała odbudowę 330 budynków (z 5,792 pomieszczeniami) usytuowanych w konfiguracji labiryntowej na powierzchni 432,703 m2.
Wśród pałacowych murów powstały dwie strefy: Dziedziniec Zewnętrzny (oejeon) oraz Dziedziniec Wewnętrzny (naejeon). W skład Dziedzińca Zewnętrznego wchodziły oficjalne pomieszczenia dla władcy oraz państwowych urzędników, tymczasem Dziedziniec Wewnętrzny zawierał kwatery prywatne rodziny królewskiej wraz z ogrodami.
Na początku XX wieku, od 1911 roku począwszy, kompleks pałacowy był ponownie systematycznie dewastowany przez Japończyków. W roku 1915 90% istniejących tu budynków zostało zniszczonych, a w ich miejsce postawiono budynki kwatery głównej japońskich kolonialistów.
W roku 2001 przeprowadzono odbudowę bramy wejściowej na teren pałacu – Heungnyemun, a w latach 2006-2010 bramy Gwanghwamun.
Przed bramą stoją ubrani w historyczne stroje żołnierze. Wielu Koreańczyków robi sobie z nimi zdjęcia. My także staramy się wykorzystać chwilę i pozujemy.
Potem wchodzimy przez bramę Gwanghwamun – cały kompleks jest otoczony murami wysokimi na 5 metrów a ich długość to 2404 m. Pałac cesarki ma 4 bramy, na wschodzie Geonchunmun, na południu Gwanghwamun, na zachodzie Yeongchumun a na północy Sinmumun. Nazwy bram oznaczają w kolejności wiosnę i drzewo, lato i ogień, jesień i metal, zimę i wodę.
Bilety kupujemy po prawej stronie – kosztują 3000 wonów czyli coś między 9 a 10 pln.
Przed nami Geunjeongjeon – czyli sala tronowa, to tu cesarz przyjmował wszelakie delegacje. Prowadzi do niej kolejna brama zwana Heungnyemun, potem kamienny mostek Yeongjegyo i kolejna brama Geunjeongmun.
Sala tronowa Geunjeongjeon – jest typowa dla krajów azjatyckich takich jak Chiny czy Japonia, po środku postawiony na wysokości tron, a wokół niego pusta przestrzeń, sufity kolorowo zamalowane w taki sam sposób jak widziałem to w Korei Północnej.
Niedaleko jest Donggung – rezydencja cesarza Sejonga oraz jego dzieci, była spalona podczas inwazji japońskiej w 1592 i odbudowana w 1867, potem Japończycy pod pretekstem uzyskania terenów pod wystawę usunęli budynki . To co dzisiaj można oglądać zostało odbudowane w 1999 r.
Jagyeongjeon – to miejsce gdzie rezydowała królowa Dowager matka króla Heon-jonga, 24 monarchy dynastii Joseon. Oryginalna struktura była dwa razy zniszczona przez pożary i aktualny budynek pochodzi z 1888 r.
Tu wychodzimy na plac po za obrębem budynku, spotykamy wypoczywających na ławeczkach Koreańczyków, oraz gromadkę dzieci przebranych w historyczne stroje, ze swoim nauczycielem odtwarzają jakąś scenkę. My także rozkładamy się pod drzewkiem na chwilę odpoczynku.
Obok nas w pobliżu znajdują się jeszcze trzy intersujące nas budowle, to :
Heumgyeonggak i Hamwonjeon – budynki używane w czasie buddyjskich świąt, wybudowane za czasów cesarza Sejonga, służyły także jako obserwatorium astronomiczne oraz był w nich przechowywany zegar wodny, deszczomierz oraz wiele innych naukowych instrumentów.
Gangnyeongjeon i Gyotaejeon – używane jako prywatna kwatera cesarza, gdzie mógł w spokoju czytać, odpoczywać, pić herbatę. Cesarz także tutaj zostawał na noc a konkubiny spały w pokojach otaczających, aby być gotowe na każde zawołanie władcy.
Sajeongjeon – tutaj cesarz spotykał się ze swoimi doradcami codziennie rano i omawiał sytuację polityczną w kraju oraz używany także do prywatnych spotkań. Budynek został spalony w czasie wojny koreańskiej i odbudowany dopiero w 1988r.
Te trzy miejsca zwiedzaliśmy osobno, ktoś siedział pod drzewem z plecakami a inni zwiedzali i tak się zmienialiśmy , a mijając się opowiadaliśmy sobie wrażenia, o ogrodzie niskich korytarzach czy pięknie zabudowy. Posiedzieliśmy sobie jeszcze chwilę kontemplując to urocze miejsce i ruszyliśmy zwiedzać końcówkę pałacu.
Bokiem minęliśmy Hamhwadang i Jipgyoengdang – miejsce gdzie żyły księżniczki, konkubiny i inne panie potrzebne cesarzowi do życia i spełniania jego zachcianek. Aktualnie jest około 30 % dawnej zabudowy, a pozostałe zostało zniszczone.
Zaraz obok jest Hyangwonjeong i Geoncheonggung – to ogród znajdujący się na tyłach pałacu, wybudowany w 1873 r. i w przeszłości służył jako ogród konkubin.
Wpadamy tutaj na dwie Koreanki ubrane w stroje ludowe i aż żal nie zrobić sobie z nimi zdjęcia na tle pięknego jeziorka i pawilonu Hyangwonjeong. Sporo turystów zatrzymuje się tu na dłużej by nacieszyć oko widokiem. Jako, że jesteśmy jednymi z niewielu białych w okolicy, sporo osób nas zaczepia ale nie jakoś nachalnie, raczej się witają i uśmiechają, tak jak już wspomniałem, Korea to bardzo przyjazny kraj.
Chcemy jeszcze zobaczyć znajdującą się obok niewielką wystawę naczyń królewskich. Niektóre są naprawdę stare. Kto zna kuchnię koreańską ten wie, że tak wielkie dzbany służą do przechowywania kiszonek kimchi, najbardziej popularnego dania w obu Koreach. Inne dzbany i naczynia służyły do innych produkt żywnościowych.
Już na samym końcu znajduje się Jibokjae – był używany jako biblioteka i recepcja dla zagranicznych wysłanników, składa się z trzech budynków Jibokjae , Parujeong i Hyeopgildang .
Parujeong zbudowany na oktagonie jest dwupiętrowym pawilonem z kolumnami w chiśńkim stylu. Podobnie Jibokjae, który także został wybudowany z kamienia w chińskim stylu, i tylko Hyeopgildang to typowo koreański dom z ogrzewaną podłogą. Ogrzewanie takie podłogi było bardzo proste, zostawiało się przestrzeń pod podłogą domu, a kuchnie budowało lekko niżej tak aby ciepło z paleniska rozchodziło się pod podłogą, w ten sposób podłoga robiła się ciepła.
Kończymy zwiedzanie pałacu Gyeongbokgung, zmierzamy do Muzeum Narodowego.
The National Folk Museum of Korea.
The National Folk Museum of Korea.
Wstęp jest bezpłatny, doskonale zorganizowana wystawa pokazująca historię Korei, od tej najstarszej aż po obecny podział narodu Koreańskiego.
Muzeum powstało już w 1946 r. jako Muzeum Etnologii, a w obecnej postaci jest od 1993r.
Można zobaczyć koreańskie obrządki, albo to jak wygląda proces powstawania słynnego kimchi.
Obok jest odtworzona koreańska wioska. Jest też część muzeum tylko dla dzieci.
Spędzamy tu kilka uroczych chwil, a na koniec robimy sobie zdjęcie przed głównym budynkiem i ruszamy dalej.
Jak to często bywa w naszych podróżach odwiedzamy po drodze polską ambasadę. Jest zamknięta, nikt nas nie wita. Przyzwyczailiśmy się już do tego. Pamiątkowe zdjęcie i ruszamy do kolejnej atrakcji.
Buddyjska świątynie Jogyese .
Jogyese to główny klasztor szkoły son największego koreańskiego zakonu chogye.
Klasztor został założony w roku 1395 a więc na samym początku dynastii Joseon w innej lokalizacji pod nazwą Gakhwang. W 1910 roku klasztor został przeniesiony w obecne miejsce i po zmodernizowaniu nosił nazwę Hwanggak sa. Do jego budowy w Seulu przyczynili się japoński misjonarz i mnich soto Hanshi Takeda oraz patriarcha Yi Hogwang. Po zajęciu Korei przez Japończyków zmienili oni nazwę na T’aego sa. W 1954 roku zmieniono nazwę na Jogyese sa. Jogyese jest koreańskim odpowiednikiem nazwy góry na której znajdował się klasztor Szóstego Patriarchy Huinenga – Caoxi .
Oprócz tego, że jest to główny klasztor tradycji jogye, administruje także 187 innymi klasztorami.
Zatrzymujemy się na chwilę by odpocząć.
Przed świątynią trwają pokazy jakiś lokalnych grup gospodyń, tańczą i śpiewają a my chwilę oglądamy ich popisy.
Potem spacerujemy po starym Seulu wśród uliczek handlowych, gdzie na swoich straganach Koreańczycy oferują do typowo turystycznych gadżetów po typowo koreańskie kulturowo produkty.
Zatrzymujemy się na obiad w restauracji Gimgane – to chyba jakiś rodzaj sieciowej knajpy, nie umiemy się dogadać, panie z obsługi nie rozumieją nawet podstawowego słownictwa w języku angielskim, w sumie nic w tym dziwnego.
W końcu zamawiamy zupy, kluski i owoce morza. Prawie wszystko się udaje, ale tata dostaje rosół z kostkami lodu, jadłem już coś takiego w Korei Północnej i nie jestem zaskoczony, tata próbuje namówić panie na podgrzanie zupy ale mu się to nie udaje, nawet dochodzi do pewnego rodzaju impasu bo obsłudze wydaje się, że jesteśmy niezadowoleni. Zrezygnowany zamawia inną zupę a ja jem jego lodowy przysmak. Całe nieporozumienie kończy się śmiechem i wszyscy są zadowoleni.
Kręcimy się jeszcze trochę po okolicy, a na koniec odwiedzamy miejsce gdzie stoi Ten Story Stone Pagoda.
Wongaksa Pagoda ma dwanaście metrów i składa się z dziesięciu kondygnacji. Ta marmurowa pagoda w centrum Seulu została zbudowana w 1467, tworząc część świątyni Wongak-sa, którą król Sejong założyli dwa lata wcześniej na miejscu starszej świątyni Goryeo-okres, Heungbok-sa.
Pagoda jest uważana przez historyków sztuki za jeden z najwspanialszych przykładów sztuki dynastii Joseon .Pagoda został wyróżniona jako drugi skarb narodowy Korei w dniu 12 grudnia 1962 roku
Wracamy do stacji metra City Hall – zatoczyliśmy wielkie koło po tej okolicy Seulu. Wsiadamy w metro i wracamy do naszego hostelu przy Hongik Univ.
Wieczorem poszliśmy do knajpy niedaleko naszego hostelu. Na szybach były namalowane ośmiornice, co pozwalało domyślić się, iż specjalnością zakładu są owoce morza. Fajnie było, bo znowu nie umieliśmy się dogadać z obsługą. Nikt nie mówił ani słowa po angielsku. W końcu ustaliliśmy na migi co mniej więcej chcemy. Generalnie wyglądało to tak, że z szefową zakładu, obchodziłem stoliki gdzie siedzieli inni goście pokazywałem co chcę i ile sztuk. Tym sposobem zamówiliśmy wielki grill z ośmiornicą i boczkiem, sporo zielonych dodatków trochę piwa i wodę. Taki stacjonarny grill w restauracjach koreańskich to dość powszechna sprawa, a dla nas wciąż ciekawostkach. Wstępnie mieliśmy zapłacić 10 000 wonów od osoby, finalnie jednak wyszło 54 000 wonów, w więc jakieś 170 pln. Najedliśmy się tą pikantną ośmiornicą w cztery osoby, a kiedy wyszliśmy przed knajpę, zaczepił mnie Koreańczyk i pokazywał jak bardzo jedzenie jest tu pikantne. Pośmialiśmy się chwilę razem i wróciliśmy spać.
Jutro dalej zwiedzanie Seulu.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).
Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.