Słoneczne Krabi w Tajlandii czyli czas na Ao Nang.
Wreszcie czas na leżenie. Robienie nic. Wykopiemy dołek na plaży, potem schowamy w nim piwny brzuch. Posmarujemy się olejkiem do opalania i będziemy narzekać jak jest gorąco i że znowu nie wieje. Zimne piwo szybko będzie się grzać, a woda w zatoce będzie niewiele chłodniejsza od polskiej zupy. Umęczeni tym leżeniem i robieniem niczego w końcu zdecydujemy się na jakieś lokalne wycieczki. Tak dla zabicia czasu i pokonania nudy.
Dziś zapraszam Was na Krabi w Tajlandii.
Choć ze wszystkich krajów Azjatyckich, w Tajlandii byłem najwięcej razy, to dopiero pierwszy wpis o kraju „tysiąca uśmiechów”. Moim zdaniem z tymi uśmiechami to jest różnie, i nie zawsze są darmowe, postaram się jednak być lekko stronniczy i opisać to po swojemu.
Jedziemy na Krabi.
Większość turystów dociera tu bezpośrednio ze stolicy Tajlandii czyli Bangkoku. Są dwa sposoby. Ten tańszy to busik, k jedzie około 16 godzin, a kierowca który go prowadzi, zachowuje się jak by grał w grę komputerową, przy czym limit żyć wynosi słownie „jedno”. Na pewno jest to jakaś atrakcja dla młodych backpakerów, którzy oszczędzają każdego batha, ale mają za to dużo czasu.
Ja jednak wybieram samolot. Jeśli odpowiednio wcześniej poszukacie połączeń z Bangkoku, Kuala Lumpur lub Singapuru może się okazać, że nie będzie tak drogo. Kiedyś w promocji Air Asia widziałem nawet bilety z Bangkoku na Phuket i Krabi po 35 pln, w jedną stronę.
Lotniska w Bangkoku.
W Bangkoku są dwa lotniska. To największe to Suvarnabhumi, trudne do wymówienia ? nie ! tylko przeczytajcie powoli. To tutaj zlatują się ptaki z całego świata. Tu kończą dalekie rejsy, największe kompanie lotnicze. Oznaczenie tego lotniska to BKK. Pewnie tutaj właśnie przylecicie z Europy, jeśli wybierzecie się do Tajlandii.
Drugim lotniskiem jest Don Mueang. To pierwsze lotnisko które powstało w Bangkoku. Dawno, bardzo dawno temu, około 1919 roku. Międzynarodowym lotniskiem stało się w 1929, kiedy królewskie holenderskie linie lotnicze KLM, otwarły połączenie z Amsterdamu do Bangkoku. Oznaczenie tego lotniska do DMK.
Jeśli skusicie się na jakiś lot po okolicy i wybierzecie jakieś tanie linie lotnicze, wasz lot z dużym prawdopodobieństwem odbędzie się właśnie z DMK. To lotnisko od czasu otwarcia BKK przez wiele lat stało niewykorzystane. Z czasem przypomniały sobie o nim tanie linie lotnicze, szczególnie wspomniana wcześniej Air Asia, która doprowadziła do wskrzeszenia tego lotniska.
Byłem na tym lotnisku, zaraz po tym jak ruszyły z niego tanie połączenia. Faktycznie wyglądało na lekko opuszczone. Później gdy byłem kolejne razy, tętniło coraz większym życiem. Pewnie teraz to normalne światowe lotnisko, któremu wrócono funkcje życiowe.
Reasumując, jeśli lecicie do Bangkoku lub z niego wylatujecie, sprawdzajcie zawsze kod lotniska, jest spora różnica między BKK a DMK. Choć dojazd na nie z centrum Bangkoku trwa podobny czas, to są one w innych kierunkach.
Czasem gdy są powodzie w stolicy Tajlandii to DMK stoi zamknięte, BKK jest trochę wyżej położone i raczej funkcjonuje bez zakłóceń.
Lot na Krabi czy Phuket trwa podobny czas i jest to około 85 minut. Pewnie wielu się zastanawia, czy Phuket czy Krabi.
Ogólnie Phuket jest bardziej komercyjne, zastawione hotelami i barami, a Krabi ma więcej przestrzeni i zieleni. Choć realnie oba miejsca w sezonie przypominają Mielno. No dobra trochę przesadziłem.
Lotnisko na Krabi.
My nie wybieramy się do samego Krabi, które jest rybacką wioską. Swoje kroki kierujemy do Ao Nang.
Po przylocie na lotnisku, macie wiele ofert dotarcia do swojego hotelu. Jest taxi desk, gdzie podajecie punkt przeznaczenia, miła Tajka wypisuje wam kwit, płacicie i z nim udajecie się przed lotnisko. Tu was wyłapuje obsługa i kieruje do odpowiedniego środka transportu. Nam zdarzyło się raz, że zamiast małej taksówki, jechaliśmy busem, bo taksówki się skończyły i w cenie mieliśmy dla siebie klimatyzowany bus.
Jeśli chcecie obniżyć koszty, albo podróżujecie sami to po wyjściu z lotniska po lewej stronie jest autobus. Nim także dotrzecie do celu.
Wypróbowałem też klasyczny pic–up. Napisałem maila do hotelu, który zarezerwowaliśmy i po przylocie odebrał nas z lotniska kierowca.
Ao Nang.
Baza hotelowa na Krabi jest olbrzymia, od najtańszych hostelików po dość luksusowe resorty. Na pewno coś dopasujecie do swojego budżetu. My zatrzymywaliśmy się w niewielkim rodzinnym hotelu u przemiłej Tajki.
Na booking znajdziesz i zarezerwujesz ten hotel – klikając w ten link.
J Hotel możecie zarezerwować tutaj.
Sama plaża Ao Nang może nie jest najbardziej urodziwa, bo w okolicy można znaleźć wiele piękniejszych plaż na rozsianych wyspach. Jest na pewno dobrym punktem startowym do różnego rodzaju wycieczek. Oczywiście jak w całej Tajlandii, tam gdzie są turyści także i tutaj znajdziecie masę biur podróży, które mają nieskończoną wręcz listę propozycji jak wydać kasę i miło spędzić czas.
W samym centrum Ao Nang – jest masa sklepów, nie tylko z pamiątkami ale też zwykłych spożywczych, gdzie możecie uzupełnić braki piwa. Znajdziecie również, sklepy z podróbkami, sprzętem niezbędnym na plaży, magnesami i innym badziewiem, które okaże się zupełnie zbędne po zakończonym urlopie.
Przy samej plaży jest kilka knajpek, w których posiłki nie mają wygórowanych cen, więc można sobie zjeść coś smacznego przy samej plaży. Jest kilka salonów masażu.
Więc jeśli chcecie się pomasować i porozciągać, także tutaj możecie zakosztować tej przyjemności. Do kompletu mamy handel obnośny. Co chwili ktoś próbuje coś sprzedać, od okularów po pieczoną z grilla kukurydzę.
Przy plaży są plastykowe krzesełka i stoliki, jeśli sobie na nich siądziecie, wypada zamówić coś u pilnującej ich Tajki. Piwo, owoce, jakieś przekąski. Koszty raczej to przeżycia.
I tak siedząc w cieniu palmy można by przebujać się przez cały urlop. Zimne piwo, masaże, ciepła woda i gorące słońce. Ale skoro się już tu dotarło wypadało by coś więcej zrobić.
W następnej relacji zabiorę Was na kilka wycieczek po okolicy.
Dziękuję za odwiedzenie mojej strony, będzie mi bardzo miło jeśli polubisz ją na Facebooku ;).
Drogi Podróżniku, poniżej znajduje się reklama Google. Zupełnie nie mam pojęcia, co Ci się na niej wyświetla. Jeśli chciałbyś lub chciałabyś wynagrodzić mi jakoś pracę nad stroną, proszę kliknij w reklamę i nic więcej. Dziękuję za wsparcie strony.